OBORNIKI. Aby jubileusz obornickiego święta sportu nie wypadł czasem zbyt sztywno, postanowiliśmy z okazji 20-lecia zebrać garść plotek, tych dotyczących sobotniego balu. Skoro najbardziej smakują ploteczki dotyczące celebrytów, to zaczynamy od samego burmistrza.
Tomasz Szrama dowiódł obserwatorom oraz kilku pięknym paniom, że jest doskonałym tancerzem. Z alkoholi najchętniej sięga po wino o ile jest francuskie, dobrej jakości i można wypić lampkę bez zbędnego pośpiechu. Prawdziwą namiętnością burmistrza są słodycze a zwłaszcza wypieki, których jest wielkim amatorem.
Jego zastępca Piotr Woszczyk potrafi być duszą towarzystwa, a jak mawiał klasyk – jedyne życie które jest coś warte, to życie towarzyskie. Pan Piotr ma widoczne skłonności pracoholiczne. W czasie, gdy próbował „coś” załatwić, rolę towarzyską przejmowała jego żona Justyna. Tych, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać sympatycznej małżonki wiceburmistrza informujemy, że jest ona doktorem nauk humanistycznych i matką dwojga dzieci. Ponadto należy do rzadkiej grupy osób, które lubi się już od momentu poznania.
Starosta obornicki Adam Olejnik, trzęsący na co dzień całym powiatem, towarzysko jest osobą ciepłą, nadzwyczaj uprzejmą i bez trudu przechodzi z roli starosty do roli pana Adama.
Sprawca jubileuszu i balu sportowców Tadeusz Ratajczak po raz 10 zapewnił, że to jego ostatni bal i po raz 10 usłyszał tak głośny sprzeciw swych wielbicieli oraz osób doceniających jego działo, że będzie chyba okazja, by mógł za rok po raz 11 zapewnić o swej rezygnacji.
W tym co robi wspiera go zawsze małżonka. Pani Janka Ratajczak wyglądała jak zwykle zjawiskowo, bowiem jest jedną z niewielu osób, które posiadły tajemnicę lekceważenia mijającego czasu, pozostając wciąż młodą i piękną.
Inną ciekawą parę stworzyli doktor Marek Daniel z księdzem Zbigniewem Urnym. Zanim obaj wręczyli wyróżnienia zasłużonym sportowcom Marek Daniel włożył żydowską jarmułkę, którą po chwili przymierzył ksiądz proboszcz, a potem obaj uczestniczyli w sesji fotograficznej w symbolicznym nakryciu głowy.
Lekarze tego wieczoru byli prawdziwymi gwiazdami. Tam gdzie sport, tam przecież kontuzje. Wielu czynnych latami sportowców potrzebowało z wiekiem pomocy w powrocie do zdrowia. Tadeusz Ratajczak co raz wymieniał nazwiska kolejnych lekarzy, którzy pospieszyli z pomocą, gdy tylko pojawił się problem. Taką postacią był miedzy innymi wspaniały obornicki chirurg Robert Brdąkała. Dzięki jego talentowi nestor obornickiego sportu Jerzy Kubiak, po zmaganiach z poważną chorobą, znów tańczył jak młodzian.
Ordynator chirurgii nie tylko zebrał moc podziękowań, ale miał także okazję do tego, by wraz ze swą dyrektor, Małgorzatą Ludzkowską zdementować na wesoło plotkę jakoby żyli w niezgodzie. Oboje są fachowcami w swoich dziedzinach i silnymi charakterami w pracy, za to prywatnie nie kryją swojej sympatii znacznie silniejszej od głupich plotek.
Były minister sportu Lech Drożdżyński podziękował dla odmiany doktorowi Danielowi za uratowanie innego sportowca, obdarowując go na pamiątkę „laurką zamkniętą w szkło”.
Aby nie było za słodko do wiązanki ploteczek dorzucimy też kropelkę dziegciu. Pewna pani Alicja od sportu wchodząc na podium szczodrze demonstrowała swą „bieliznę spodnią” dzieląc salę na tych, którzy twierdzili, iż zapomniała włożyć spódniczkę oraz na tych, których zdaniem spódniczkę miała, ale „szczątkową”. Może nie wywołałoby to u obserwatorów niesmaku, gdyby pani Alicji bliżej było lat chrystusowych a nie mojżeszowych.