ROGOŹNO. Janusz A. po artykule na naszych łamach o tym, jak to ukradł laptop i podczas ucieczki wpadł prosto na rogoziński komisariat, stał się sławny. Jego wyczynowi poświęcił kilka wersów w prześmiewczej piosence jeden z najbardziej znanych w kraju satyryków.
Janusz trafił na krótko za to i inne przestępstwa do zakładu karnego. Wyszedł niedawno i postanowił nie marnować czasu a do tego wyciągnąć naukę z dotychczasowych błędów w złodziejskim fachu. W ubiegłym tygodniu na terenie jednej z posesji w Rogoźnie, korzystając z tego, że kierowca samochodu dostawczego nie zamknął drzwi, starał się ukraść między innymi CB Radio. Kierowca zauważył złodziejaszka i bez większych problemów złapał go i obezwładnił. Przyjechali policjanci i po raz kolejny zatrzymali Janusza.
Krótkie przesłuchanie wystarczyło, aby mężczyzna przyznał, że dzień wcześniej włamał się budynku mieszkalnego, kradnąc co popadnie. Gdy przeszukano mieszkanie Janusza, znaleziono tam wiele cennych przedmiotów, które najprawdopodobniej pochodziły z kradzieży, między innymi komórki i piłę spalinową.
Rogoźnianin zapewne trafi z powrotem do zakładu karnego, tym razem może z nieco dłuższym wyrokiem. Jak dotąd sytuacja jest przezabawna – Janusz okrada rogoźnian, policja go łapie, sądy wypuszczają po kilku tygodniach, on kradnie znowu, policja go jeszcze raz łapie – i tak w kółko Macieju.