GORZEWO. 55 letni mieszkaniec Gorzewa w gminie Ryczywół – Marian K. – znany był z licznej rodziny i zamiłowania do alkoholu. Żonaty i ojciec bodaj siódemki dzieci nie dbał o przychówek, topiąc wszelkie smutki i radości w napojach o dowolnej zawartości alkoholu.
Ostatnimi laty jego ulubieńcem stał się denaturat. Jak zwykł czasem mawiać o swym ulubieńcu niedrogi a sponiewiera, że aż miło. Mimo wycieńczonego i zniszczonego organizmu pan Marian nie trzeźwiał.
Pod koniec minionego tygodnia wypił ostatni łyk i skonał. Nora w której żył zawalona była butelkami po niebieskim trunku i wszelkim śmieciem, jak źle utrzymane wysypisko.
Jedna z mieszkanek Gorzewa powiedziała nam: Dobrze że się zapił. Przynajmniej dzieci będą miały po nim jakąś rentę. Widać i z martwego pijaka może być konkretny pożytek, ale dzieci zamiast renty z pewnością wolałyby na święta żywego i trzeźwego ojca…