OBORNIKI. Pomiędzy blokami 24 i 26 przy ulicy 11 Listopada jest placyk zagospodarowany i obsadzony zielenią. Stał się on powodem częstych wizyt na naszych łamach i jeszcze częstszych interwencji władz miasta.
Staraniem samorządu mieszkańców bloku nr 26 stanęły na placyku, na polecenie burmistrza, ławeczki i piaskownica. Zrobiło się ładnie i relaksowo. Niestety na krótko.
Okoliczni pijaczkowie szybko opanowali placyk, mącąc tym samym swymi ekscesami spokój i poczucie bezpieczeństwa mieszkanek bloku 24.
Gdy jedna z nich się skarżyła, tyranizowali ją, rzucali w okno piachem i kamykami, wysyłali obraźliwe SMS-y.
Szykowane mieszkanki bloku nr 24 udały się do burmistrza. Ten wysłuchał je, obejrzał utrwalone kamerą dowody i zadecydował o usunięciu ławeczek wraz z piaskownicą.
Zrobiło się milej, ale na krótko. Znów w gościnnych progach burmistrza Obornik stanęły panie z bloku 26. Były krytyczne wobec decyzji Tomasza Szramy o usunięci ławek, zażądały ich ławek obiecując jednocześnie, że otoczą placyk płotem i zamontują monitoring.
Jedna z pań należących do wspólnoty bloku 26 stwierdziła: Jak nam ktoś znowu podpali śmietniki, to zboczymy kto to był. Obie zaś panie nie zgadzają się z insynuacjami sąsiadek z bloku 24, że: Na placyku była Sodoma i Gomora.
Sprawą sporu ławeczkowego zajęła się komisja gospodarki i porządku rady miejskiej, najwyraźniej mało skutecznie, bo po niedługim czasie znów musiała do niej powrócić.
Marek Lemański przypomniał zebranym, że: Straszono mieszkanki sąsiedniego bloku. Nie widzę tam możliwości urządzenia placu z ławkami i małą architekturą. Mogłoby tak być, jeżeli będzie zgoda wszystkich mieszkańców obu bloków. Na koniec dodał: Prawa większości nie mogą pomijać praw choćby jednej osoby.
Obecne na obradach komisji panie z bloku nr 26 zaproponowały zamknięcie przejścia do Kauflandu z terenu bloków.
Marek Lemański starał się przebić ów niedorzeczny wniosek propozycją: Możecie sobie panie w miejsce ławek przynosić z domu własne krzesełka, a nawet stoliczki.
Tę interesującą propozycję radnego można by uzupełnić o… przynoszenie też własnych piaskownic.
Panie przełknęły propozycję radnego i złożyły własną: Postawimy wysoki płot z wejściem od jedenastki. To przekonało Marka Lemańskiego.
Radny Dariusz Szrama zastanawiał się głośno: Czy powinniśmy likwidować wszystkie ławki w miejscach, gdzie policja sobie nie radzi? To kwestia dwóch, trzech ławek nad którymi się nie panuje. To służby mają tam zadbać o porządek.
Pan Dariusz sam jest ze służb, więc wie o czym mówi.
Panie z bloku zgodziły się na dalsze ustępstwo. Zdeklarowały odsunięcie ławeczki od okien skarżącej się pani z bloku 24.
Radni z komisji skupili się głęboko nad propozycjami i ostatecznie tak pogubili w szukaniu dobrego rozwiązania, że wniosek o demontaż piaskownicy nie uzyskał poparcia większości, wniosek o usunięcie piaskownicy i ławek także, tym bardziej, że ławek już i tak nie było na placu pomiędzy zwaśnionymi blokami.
Wobec bezradności radnych panie ze wspólnoty bloku 26 obiecały dalej starać się o płot i zielony kącik pomiędzy blokami. Zapewne niebawem znów staną w progu burmistrza Obornik.
Po posiedzeniu komisji można było zobaczyć taki oto obrazek na placyku pomiędzy blokami – jakieś dzieci rzucały tam gumową piłką w rolety na oknie szykanowanej mieszkanki bloku 24.