KISZEWO. W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o spotkaniu w Kiszewie, zorganizowanym z inicjatywy radnej Renaty Małyszek w celu przywrócenia tam przeprawy promowej.
Wśród postulatów grupki mieszkańców był i taki, że dzięki promowi będzie można dzieci ze znajdującej się po drugiej stronie Warty osady Dołęga przewozić do szkoły w Kiszewie. Szybko okazało się jednak, że owych dzieci jest jedno i właśnie szkołę ukończyło.
Wojewoda Michał Zieliński zaproponował przekazania gminie Oborniki starego promu kursującego przez Noteć w podczarnkowskim Cieszkowie, gdy tylko zastąpi go kiedyś most. Zaskoczyło to wicemarszałka województwa wielkopolskiego, który dowiedziawszy się o obietnicy Zielińskiego przypomniał, że most należy do samorządu marszałkowskiego, a nie urzędu wojewódzkiego.
I tak rozpoczęły się polityczne przepychanki.
Zanim samorządowy prom miałby trafić do Kiszewa przeprawa mogłaby być realizowana przy użyciu łodzi. Jak nas zapewnił jeden z mieszkańców wsi, pan Kazimierz, były przewoźnik nadal służy swoją łodzią, gdy tylko ktoś zechce przepłynąć przez rzekę.
Jak zapewniał uczestniczący w spotkania nad rzeką Andrzej Ilski: Jedyny racjonalny pomysł, to kładka nad rzeką po istniejącym wciąż moście kolejowym w Stobnicy. Most jest nadal w dobrym stanie technicznym i bez trudu taką kładkę udźwignie.
Podobną propozycję ma też starosta Zofia Kotecka: Most idealnie nadaje się do tego, by położyć na nim kładkę pieszo-rowerową. Byłaby to dodatkowa atrakcja turystyczna.
Nasza redakcja obserwuje i informuje o postępach prac nad przywróceniem kiszewskiego promu od bodaj sześciu lub siedmiu lat. Na razie są to słowa i pomysły.