OBORNIKI. Dwa tygodnie temu informowaliśmy o propozycji starosty obornickiego Zofii Koteckie, która postanowiła powierzyć fortel odchodzącego na emeryturę Pawła Drewicza dyrektorowi Zespołu Szkół Waldemarowi Molskiemu.
Gdy zamykaliśmy kolejny numer gazety, wydawało się być po sprawie, a decyzja Molskiego niemal oczywista.
Już na początku tygodnia stało się inaczej. Waldemar Molski zdecydowanie odmówił przejścia ze szkoły do starostwa. Nie informowaliśmy o tej zmianie decyzji dyrektora natychmiast, zakładając kolejny zwrot, ten jednak nie nastąpił i fotel naczelnika wydziału oświaty, kultury i spraw obywatelskich jest nadal pusty.
Dlaczego Waldemar Molski zrezygnował? To akurat dla osób związanych ze szkolnictwem wydaje się być jasne.
Po pierwsze, zupełnie inna ilość pracy. Naczelnik wydziału ma zdecydowanie większy zakres pracy niż dyrektor jednej szkoły. Ten ostatni ma do tego dwójkę zastępców oraz nauczycieli, którzy znają swą pracę i nie wymagają „prowadzenia”, ani kierowania. Kolejnym bonusem może być niemal trzymiesięczny urlop, o którym naczelnik może tylko pomarzyć.
Kolejna sprawa, to uposażenie. Formalnie obydwa się bardzo nie różnią. Waldemar Molski zadeklarował w roku 2018 (takie tylko dane są na stronie starostwa) dochód roczny na poziomie 80 tysięcy, a Paweł Drewicz odpowiednio 85 tysięcy. Tu, gdzie pobory naczelnika się kończą, dyrektor może je bez trudu podwoić poprzez nadgodziny, płatne zastępstwa, nagrody i premie.
Starosta Zofia Kotecka nie pozostawia złudzeń: Pensje nauczycielskie co pewien czas jednak rosną, co do urzędników w starostwie, to mogą oni liczyć jedynie na niewielkie podwyżki w granicach inflacji.
W przypadku Waldemara Molskiego w rachubę wchodzi jeszcze jedna sprawa. Zatrudnia on w swojej szkole swoją małżonkę, która pod skrzydłem męża może liczyć na zdecydowanie więcej względów niż pod obcym szefem.
Zofia Kotecka nie musi już szukać dyrektora szkoły, ale naczelnika. Sprawa jest o tyle ważna, że w oświacie początek roku szkolnego dla kadry nauczycielko-dyrektorskiej zaczyna się wcześniej niż dla uczniów.