OBORNIKI. Od kilku lat 1-go marca obchodzimy dzień pamięci o Żołnierzach Wyklętych, więc i na ziemi obornickiej jak i rogozińskiej o nich pamiętano.
W Rogoźnie na skwerze pamięci Wyklętych pojawiły się biało-czerwone barw, a w Obornikach miało miejsce odsłonięcie tablicy upamiętniającej pięciu młodych oborniczan. Przybyły władze samorządowe, rodziny upamiętnionych oraz garstka młodzieży szkolnej. Na skwerze Żołnierzy Wyklętych vis a vis szkoły nr 2 stanęła też grupka muzyków z obornickiej orkiestry dętej, a oprawy dopełnili rezerwiści.
Krzysztof Nowacki, sekretarz gminy, ale też historyk i regionalista przypomniał, że stara zasada rzymska stanowiła, ażeby na terenach podbitych, gdzie wtargnęły legiony, szybko stawiano pomniki cesarzy. To samo dotyczyło pomników i obelisków ku czci radzieckiej dyktatury, która zaznaczała nimi swoje panowanie.
24 marca roku 1946 pięciu młodych oborniczan zamalowało pomnik przyjaźni polsko-radzieckiej, ustawiony przez ówczesne władze w miejscu, w którym obecnie stanęła tablica pamięci owych oborniczan. Ponadto młodzieńcy domalowali korony orzełkom na kilku instytucjach państwowych, w tym na komendzie milicji oraz poczcie. Zostali szybko ujęci, a służby porządkowe tłumaczyły ich czyn chuligaństwem po spożyciu alkoholu. Mimo takiego spłaszczania wagi tej akcji, to co zrobiła piątka oborniczan musiało ówczesne władze dotkliwie zaboleć. Cała piątka została wywieziona do więzienia przy ulicy Młyńskiej w Poznaniu, a potem stanęła przed poznańskim sądem wojskowym.
Ten skazał 16 lipca 1946 roku Bronisława Kuligowskiego, Henryka Koniecznego, Henryka Andrzejewskiego i Mariana Geartnera, a Jerzego Chrempińskiego posądzanego o denuncjację swoich kolegów oddał jedynie pod kuratelę matki.
Jak na lata stalinizmu, był to wyrok bardzo łagodny, zapewne dlatego, że ojciec ostatniego z chłopców był ważnym sędzią sądu wojskowego. Przybyły z Warszawy sędzia, chcąc ratować syna wpływał na relację i raporty SB oraz wyroki sądu. Ostatecznie cała czwórka została zwolniona z więzienia we Wronkach, gdzie odbywali karę do 24 września 1946 r. Natomiast Jerzy Chrempiński po wspomnianej akcji uciekł z Obornik i po pewnym czasie zmienił nazwisko.
Za akcję z roku 1946 młodych oborniczan sąd formalnie uniewinnił dopiero w marcu 2010 roku.
Jeszcze wcześniej, na wniosek radnych Juliana Kubiaka i Mariusza Roguszki, pomnik przyjaźni polsko-radzieckiej przeniesiono na cmentarz komunalny, gdzie stoi do dzisiaj.
Tyle historii, która towarzyszyła odsłonięciu tablicy, ustawionej na skwarze Żołnierzy Wyklętych staraniem Tadeusza i Barbary Gaertner.
Starosta Zofia Kotecka wraz z Waldemarem Cyrankiem oraz burmistrz Piotr Woszczyk złożyli kwiaty. Był też bukiet od harcerzy. Zagrała orkiestra, a żołnierze oddali salut w powietrze.
Osobny bukiet złożyli inicjatorzy spotkania – Tadeusz i Barbara Gaertner. Prócz rodzin „obornickiej piątki” przybyła też niewielka grupka oborniczan. Były znicze i emocje, a ustawiony na skwarze obelisk będzie przypomniał wyczyn z 46 roku, gdy nie można było bezkarnie manifestować swoich poglądów.