OBORNIKI. Jak powszechnie wiadomo zwierzęta mogą w wigilię przemówić. Być może tego bał się zwyrodnialec, który w tygodniu przedświątecznym postanowił zadać ból zwierzęciu i zabić psa, pilnującego pewnej posesji na obornickich Bielawach.
Jeden z mieszkańców Bielaw, wychodząc na ogród przed własnym domem, ze zgrozą zauważył swojego psa wiszącego na płocie. Zwierzę zostało zmasakrowane, a następnie powieszone. Sprawca, bądź sprawcy, musieli je torturować w tak wymyślny sposób, że opis ran, które pozostawili, nie nadaje się do druku. Na teren posesji dostali się od tyłu, przecinając ogrodzenie.
Za narzędzie zadawania bólu służyły między innymi obcęgi oraz nożyce do cięcia drutu. Psa unieruchomiono za pomocą specjalnej, długiej metalowej rury, w środku której zakotwiczono drut, kończący się pętlą. Prawdopodobnie zwierzę już nie żyło, kiedy rurę przymocowano do płotu w ten sposób, aby ciało spektakularnie zwisało. Martwego psa umieszczono w takim miejscu, aby właściciel zobaczył go zaraz po otwarciu drzwi wejściowych do domu.
Prokuratura wraz z policją rozpoczęły intensywne śledztwo w tej sprawie. Wytypowano już podejrzane osoby, ale na razie śledczy nie chcą ujawniać szczegółów.
Dowiedzieliśmy się, że jest kilka wersji dotyczących sprawców. Mógł to zrobić któryś z sąsiadów. Właściciel psa posiada jedną z większych firm transportowych w regionie. Być może konkurencyjna firma chciała dać mały znak ostrzegawczy. Nie można też wykluczyć, że któryś z pracowników był niezadowolony ze swojej świątecznej premii i postanowił się zemścić.