OBORNIKI. Małżeństwo z Obornik poskarżyło się, że gdy przybyli w kwietniu tego roku na cmentarz parafialny okazało się, że w miejscu gdzie znajdował się od ćwierćwiecza grób ich zmarłego w wieku lat 82 ojca i teścia Władysława jest zupełnie inny grób, w którym pochowano niedawno, tym razem 70-letnią panią Stefanię. Po grobie została im tylko nagrobna tabliczka i wielki żal w sercach.
Skarżący się na ten stan rzeczy pan Henryk wyjaśnił, że 20 letnia opłata za miejsce pochówku teścia skończyła się w roku 2012. Znalazł informację o tym przy grobie i udał się do biura parafialnego, by przedłużyć opłatę o dalsze… trzy lata, czyli do roku 2015.
Gdy cztery lata później grób został „przekopany”, bo takiej terminologii używa się na cmentarzu, byli zaskoczeni. Zaskoczeni tym wyrazili swe oburzenie, że nie zostali przez zarządcę cmentarza poinformowani o likwidacji grobu ojca.
– Nie mamy obowiązku, a często też sposobności, aby o tym informować rodziny i opiekunów grobów – oświadczył ksiądz dziekan Józef Kamzol, zapytany przez nas o stan formalny dotyczący kwestii miejsc pochówku. Dodał po chwili: Wymyśliłem taki sposób informowania, że stawiamy w miejscu, gdzie skończyła się opłata tabliczkę z informacją o tym fakcie. Gdy zastanawiałem się nad treścią tabliczki, uznałem, że nie może to być łagodne przypomnienie, bo nie odniesie spodziewanego skutku. Zdecydowałem się na tekst w trybie bardziej stanowczym informujący o tym, że brak jest opłaty i grób zostaje przeznaczony do likwidacji. W większości przypadków taka forma informowania działa.
Ksiądz Kamzol zgadza się z tym, że tabliczki czasami nie działają. Ktoś je poprzestawia lub niechcący przewróci. Trzeba po prostu o grobach bliskich pamiętać.
Cmentarz parafialny ma bardzo ograniczoną powierzchnię i co by nie rzec, jest już za ciasny na miasto wielkości Obornik. Swego czasu informowaliśmy o pomyłce grabarza, który wykopał grób w złym miejscu i zaraz po pogrzebie trzeba było dokonać ekshumacji i przenosin, na domiar złego bez powiadomienia o tym sanepidu. Takie rzeczy też się zdarzają, bo ciasno, bo groby stają na starszych grobach, bo człowiek, a w tym grabarz, bywa omylny.
Pan Henryk i jego małżonka są zmartwieni tym co się stało z grobem ich bliskiego, skarżyli się w tej sprawie w kurii i prokuraturze. Kwestie terminów i opłat za groby reguluje stanowcze prawo cmentarne.
Na cmentarzu parafialnych jest obecnie od kilkudziesięciu do nawet kilkuset nieopłaconych grobów. Znaczna ich część zostanie w najbliższej przyszłości przekopana i trudno oczekiwać na SMS z przypomnieniem.
Aby kolejne osoby uniknęły takich perturbacji warto wziąć siebie do serca radę Józefa Kamzola: Trzeba po prostu o grobach bliskich pamiętać.