OBORNIKI. Ostatnie ulewy zostawiają swój mokry ślad na obornickim targowisku, które po solidnym deszczu wprost tonie.
Gdy targowisko było budowana burmistrz szukał do realizacji drogiej inwestycji w nieszczególnym wówczas finansowo czasie solidnego wsparcia środkami z zewnątrz.
Łatwe to nie było. Gminę najpierw zakwalifikowano jako miejsko-wiejską, a na takie pieniędzy nie było. Potem udało się ją zakwalifikować ze względu na ogromną liczbę sołectw jako gminę wiejsko-miejską i dopiero wtedy się pieniążki znalazły.
Gmina uzyskała dotację, niestety mniejszą niż potrzebowała. Nie mając innego wyjścia „trzeba było ciąć po projekcie”. Wykonawca prac, widząc, że płyta targowiska leży na terenie pochylonym w stronę Wełny zaproponował tak wyprofilować teren, aby wody opadowe spływały grawitacyjne specjalnie utworzonymi rynienkami w stronę rzeki.
Przez lata się to sprawdzało. Niestety, auta wjeżdżające na płytę targowiska tak ją niekorzystnie ugniotły, że po większych deszczach zaczynają pojawiać się kałuże. Na razie w dotowanym projekcie niczego nie wolno zmieniać, jednak, gdy czas trwałości projektu minie, burmistrz będzie starał się jakoś pozbyć się wody.