ROGOŹNO. Na targowisku się targuje i kupuje. W Rogoźnie nie tylko. Niezabezpieczony plac targowiska miejskiego zamienia się wieczorami w małpi gaj, gdzie rozbrykana młodzież daje upust wszelkim dzikim instynktom, siejąc zniszczenie i czyniąc bałagan.
Wiceprzewodniczący rady miejskiej, Jarosław Łatka, wyliczył: Hulają i to delikatnie mówiąc, potrafią też ukraść kolejną gaśnicę, bawią się hydrantem, szaleją na rowerach, skaczą po ławkach, łamią gałęzie drzew, a ich język przeraża.
Rozwiązaniem problemu byłby monitoring. Dopóki go nie ma, przydałyby się choć częstsze kontrole straży miejskiej.
Podobno młodzież się musi wyszumieć, w Rogoźnie jest wiele ku temu miejsc doskonałych, gdzie można dać upust nadmiarowi energii, ale z pewnością nie jest to pac targowiska.