KOWALEWKO. Od pewnego czasu na stawach w Kowalewku pojawiły się bobry. Od pewnego też czasu dzieje się z nimi coś niedobrego, ponieważ co jakiś czas któryś z bobrów zdycha.
W minionym tygodniu zauważono kolejnego. Powiadomiono straż miejską. Komendant Jacek Klawiter podjął decyzję o wyłowieniu bobra i poddaniu go badaniom w celu ustalenia przyczyny śmierci.
Strażnicy przybyli do Kowalewka i poprosili o wsparcie strażaków. Strażacy posługując się deską ratunkową dotarli na środek stawu i wyłowili bobra. Wysłano go do instytutu zoologii, by tam stwierdzono przyczynę śmierci.
Istnieje hipoteza, że ktoś truje bobry, uważając je za szkodniki lub zwierzęta niebezpieczne. Mieszkańcy opowiadali o pogryzieniach przez bobry. Znawcy zwierząt wykluczają takie zdarzenie, ponieważ bobry są bardzo płochliwe i ostrożne. Bóbr może podejść do człowieka tylko gdy jest chory na wściekliznę. Jednak pogryziona przezeń osoba zachorowałaby na te groźna chorobę a takiego przypadku nie stwierdzono.
– Na wyniki badania trzeba będzie poczekać, ale to pierwszy krok do zbadania tej niecodziennej sytuacji – powiedział nam Jacek Klawiter.