OBORNIKI. Od prawie pół roku funkcjonariusze wydziału kryminalnego obornickiej komendy policji starali się ująć złodzieja, który kradł portfele pacjentom obornickiego szpitala. Pierwsza taka kradzież została zgłoszona wiosną. Ofiarą okazał się obornicki emeryt, któremu skradziono ze spodni portfel. Były w nim dokumenty i kilkadziesiąt złotych. Sprawa nie została wówczas wyjaśniona.
Niespełna dwa tygodnie później ponownie skradziono portfel pacjentowi szpitala. Tym razem była to osoba młoda czekająca na zabieg. Później kradzieże w szpitalu powtarzały się regularnie.
Policjanci mieli wielki problem z ustaleniem złodzieja. Było jednak oczywiste, że wszystkie kradzieże są ze sobą powiązane. Śledztwem objęto osoby mające dostęp do chorych. Na początku wykluczono członków rodzin i przyjaciół pacjentów, ponieważ ofiarami kradzieży były osoby z różnych miejscowości Ziemi Obornickiej, zupełnie ze sobą nie powiązane.
Następnie śledczy zaczęli sprawdzać pracowników szpitala, którzy mieli dostęp do chorych, ale i tutaj czekał ich zawód. Do kradzieży dochodziło w różnych częściach szpitala, na odmiennych oddziałach. Żaden z pracowników nie był powiązany ze wszystkimi miejscami, w których doszlo do kradzieży.
Dopiero, gdy śledczy wzięli pod uwagę osoby, które miały dostęp do szpitala, ale nie należały do personelu, odnaleźli złodziejas. Okazał się nim szafarz jednej z obornickich parafii. Mężczyzna został powiązany ze wszystkimi kradzieżami.
Jak ustaliła policja, do kradzieży dochodziło, gdy sprawował on posługę w szpitalu. Zdarzało się nawet, że mężczyzna wykorzystywał nieuwagę pacjentów podczas udzielania sakramentów, by ich okraść.
Złodziej już znajduję się w rękach policji i zostanie on doprowadzony przed oblicze sądu. Grozi mu nawet do pięciu lat więzienia.