LULIN. Długo mieszkańcy Lulina czekali na wiejską świetlicę. Wreszcie się doczekali, ale radości jakoś nie ma, bo wybudowana za pół miliona złotych świetlica nie nadaje się do użytku.
Wilgoć na ścianach, mokra posadzka, grzyb i zapach stęchlizny nie zachęcają do odwiedzin. Sala jest bardzo długa. Ogrzewana kominkiem i kilkoma kaloryferami w jednej części a ziębiona od z zewnątrz w drugiej.
Starcie zimnego z ciepłym powietrzem powoduje powstanie punktu rosy polegającego na skraplaniu się zawartej w powietrzu wody. Woda działa niszcząco, mieszkańcy się martwią i pytają ustami radnych burmistrza o przyczynę.
Tomasz Szrama wyjaśnił: projekt świetlicy w Lulinie powstał w roku 2009, czyli nie za mojej kadencji. Świetlicę wykonano dokładnie według projektu. Jakość wykonania jest bardzo dobra tylko teraz wyszło na jaw, że niestety system grzewczy był beznadziejnie zaprojektowany. Wszystkie defekty, jakie wynikają z zawilgocenia i są powodem tego, że ktoś tak narysował projekt, że są teraz takie skutki. Czeka nas kompletna wymiana ogrzewania, bo ktoś wpadł na pomysł, aby tak wielką salę ogrzewać kominkiem. Trzymaliśmy się projektu, bo było dofinansowanie ze środków unijnych. Dopiero teraz wychodzi na to, że trzeba było to co błędne zmienić i kominek stamtąd wyrzucić.
Tyle burmistrz o wilgotnym problemie, a przy okazji chciałoby się dodać, szkoda że budowlańcy nie zasygnalizowali problemu w toku trwania prac, bo teraz koszty będą znacznie większe i to zarówno te finansowe jak i te społeczne.
