BOGDANOWO. W Bogdanowie jest sad czereśniowy, a jak czereśnie to szpaki i kosy, które od pewnego czasy zasmakowały w czereśniach. Właścicielka sadu znalazła sposób na żarłoczne ptaki odstraszając je strachem na wróble, a w zasadzie na kosy. Strach jest jak żywy.
Przekonała się o tym w ubiegłym tygodniu sama właścicielka, gdy w otwartej bramie do sadu stanęła pewna kobieta wdając się w rozmowę z kimś, kogo nie było widać.
Hodowczyni czereśni zastanawiała się przez chwilę, czy klientka nie prowadzi rozmowy z ptakami?
Szybko się jednak okazało, że pani ta rozmawia … ze strachem na ptaki. Gdy sobie pogadała i się zorientowała, wybuchnęła śmiechem.
Scenka ta dowodzi, że jak strach zrobiony jest dobrze, to potrafi nabrać każdego i wszędzie.
Skoro już mowa o sadzie to informujemy, że w bogdanowskim sadzie świeżutkie piękne czereśnie prosto z drzewa były w niedzielę po 12 złotych za kilo.