ROGOŹNO. Ostatnia sesja rady miejskie zbiegła się z sesją rady powiatu obornickiego. Starosty nie było w Rogoźnie. Radni będący w opozycji wobec burmistrza Romana Szuberskiego ocenili to jako zabieg celowy.
Jednak po zakończeniu się sesji w Obornikach, radni mieszkający w Rogoźnie do Rogoźna na sesję, jak to zawsze robią, przybyli.
Opozycjoniści mimo to snuli przypuszczenia, jakoby nie godzono się na zajmowanie przez radnych powiatu głosu w dyskusjach podczas sesji rogozińskiej. Stwierdzili, że burmistrz wraz ze swoim klubem kneblował usta radnym powiatu.
Podejrzany wydał się im pewien radny powiatu, który systematycznie przyjeżdża na sesje, nawet nie zaproszony, a tym razem go nie było. Zauważyli też, że starosta, ani zastępca od dawna na sesje do Rogoźnia nie przyjeżdżają.
Wywody i domysły radnych opozycji były jak zawsze długie, co już wystarczyłoby za odpowiedź, dlaczego nikt z władz powiatu nie chce tracić czasu na sesjach w Rogoźnie.
Przewodniczący Łukasz Zaranek wyjaśnił, że sesje pokryły się w czasie, bo zadecydował o tym kalendarz spotkań. Tłumaczył, że podczas poprzedniej sesji radni powiatu byli gośćmi na sesji w Rogoźnie, choć faktycznie nie zabierali głosu.
Skąd bierze się niechęć do udziału w rogozińskich sesjach zasygnalizował częściowo burmistrz Roman Szuberski, który stwierdził: Byłem wczoraj u pani starosty, rozmawialiśmy. Powód braku chęci do zabierania głosu jest całkiem inny, ale wolę o tym nie mówić.
My tego powodu się domyślamy. Zapewne pani starosta nie widzi przyjemności, ani pożytku zasiadania pośród osób skłóconych i napastliwych.
Radny Henryk Janus wysłuchał burmistrza i rzucił w stronę przewodniczącego rady: Dzieciak, młodziak. Inne impertynencje przemilczymy.
Zachowanie radnych ocenił przybyły na sesję niepełnosprawny mieszkaniec Rogoźna. Odczekał bardzo długi czas, od godziny 16 do 23, by wreszcie zabrać głos i rzec: Ten styl prowadzenia obrad woła o pomstę do nieba. Śledzi was 55 osób i zwykle też tyle jest. Przed chwilą było podsumowanie prac jednej z komisji. Trwało to parę minut. Jednak dyskusja po tym trwała już 40 minut i niestety niczego nie wniosła ani nie wyjaśniała. Była to kłótnia, wzajemne najeżdżanie na siebie i oskarżenia, choć chwilę wcześniej wszystko zostało już omówione. Osoby śledzące sesję przekażą rodzinom i znajomym to co się tu działo, a za rok są wybory. Wyborcy na podstawie tego co tu się dzieje, podejmą decyzje, dla wielu z was bardzo nieprzyjemne.
Rogoźnianin przybył na sesję, między innymi po to, aby podziękować urzędnikom miejskim za ich sprawne działanie, czego on sam często doświadcza.