OBORNIKI. Radni opozycyjni z PSL i SiG złożyli wczesną wiosną na ręce przewodniczącego rady miejskiej projekt uchwały dotyczący opłat za komunikację miejską. Od ponad pół roku trwa jednak w tej sprawie milczenie. – Nie ma odpowiedzi. Od miesięcy brakuje jakiejkolwiek reakcji. Tego w tym urzędzie jeszcze nie było – twierdzi radny Bogdan Bukowski domagając się jakiejś reakcji władz. Jak informowała w tej sprawie sekretarz gminy – ocena prawna miała miejsce jeszcze w maju. Na pytanie, dlaczego od maja projekt nie trafił pod obrady radnych, nie potrafiła jednak odpowiedzieć.
Tymczasem projekt jest całkiem interesujący dla pasażerów Obornik a także i Rogoźna. Zakłada on obniżenie ceny biletu do 1 zł bez względu na trasę, przy jednoczesnej likwidacji wszelkich ulg. Radni opozycji chcą też uporządkowania i uproszczenia dotychczasowego regulaminu. Zdaniem prawników gminy – taka uchwała jest zgodna z prawem a bardzo pozytywnym jej aspektem jest ujednolicenie rozproszonych dotąd przepisów.
Inną sprawą jest wysokość cen biletów i ewentualnych odszkodowań dla obecnego przewoźnika. Tu Bogdan Bukowski jest zdania, że nie jest prawdą, jakoby gmina musiała cokolwiek przewoźnikowi dopłacić. – Przewoźnik ma zagwarantowane 3,40 zł za kilometr. Taka kwota daje mu i tak wysoki zysk pokrywając jednocześnie wszystkie koszty, więc dodatkowa złotówka za bilet, to dla nich będzie zysk dodatkowy i to powinno już wystarczyć. Odmiennego zdania jest radna Renata Wąsowicz, twierdząc, że – skoro z przetargu wyszła im taka opłata i tak planowali dochody, to tak musi zostać. Gdyby przewodniczący rady zachciał jednak w końcu wyjąć z zamrażarki projekt zgłoszony przez radnych SiG i PSL, to nad ceną biletów mogliby pochylić się także pozostali radni, by wypracować w tej sprawie jakiś konsensus.