OBORNIKI. W pomieszczeniu centrali telefonicznej budynku magistratu wybuchł pożar. Na podłodze znaleziono nieprzytomną telefonistkę. Dym wypełnił główną klatkę schodową oraz korytarz na pierwszym piętrze. Pożar rozprzestrzeniał się coraz bardziej. Pracownicy Referatu Obsługi Interesanta podjęli nieudaną próbę ugaszenia ognia. Najprawdopodobniej powodem było zwarcie instalacji elektrycznej” – to był na szczęście jedynie scenariusz ćwiczeń, które gminni urzędnicy winni przejść, chociaż raz na dwa lata.
Zgodnie ze scenariuszem, zaraz po otrzymaniu informacji o pożarze burmistrz Tomasz Szrama zarządził ewakuację całego budynku. Zanim na miejsce zdarzenia dotarły w trzech pojazdach liczne zastępy straży z komendy powiatowej straży pożarnej w Obornikach oraz wóz bojowy z OSP Ocieszyn, została zorganizowana ewakuacja magistratu. Wyznaczeni do tego pracownicy zadbali, aby nikt nie pozostał w żadnym z pomieszczeń budynku. Z odpowiednim wyprzedzeniem poinformowano o ćwiczeniach wszystkie osoby oczekujące w kolejce do lekarzy specjalistów w części należącej do przychodni, aby nie dostarczyć pacjentom zbytecznego stresu. Zadbano o wyłączenie komputerów, windy oraz sieci elektrycznej. Ewakuacja przebiegła bardzo sprawnie a ostatni budynek opuścili burmistrzowie Tomasz Szrama wraz z Piotrem Woszczykiem. Podczas, gdy urzędnicy zgromadzili się przy kiosku na wysokości ulicy Kasztanowej by wysłuchać uwag i instrukcji z ust bryg. Sławomira Zdenki, komendanta powiatowej PSP, ratownicy wynieśli z budynku „nieprzytomną telefonistkę”. Mogło nieco zaskoczyć, że ułożyli pozorantkę wprost na kamiennym chodniku nie zadbawszy nawet o „coś” miękkiego pod głowę, ale być może tak było trzeba. Akcja reanimacji przebiegła sprawnie a pogotowie dotarło do miejsca zdarzenia dość szybko. Podczas, gdy strażacy przygotowali system pomp i węży do gaszenia pożaru okazało się, że na poddaszu jest uwięziony człowiek. Ta cześć scenariusza pozwoliła na przećwiczenie działania samobieżnej drabiny i jej obsługi. Gdyby pożar był autentyczny, osoba ewakuowana z poddasza mogłaby czuć się całkowicie bezpiecznie. Kosz drabiny dotarł do okienka na dachu bardzo szubko i sprawnie, tak też ewakuowano pozoranta, który autentycznie przesiadł się z dachu na drabinę. W tym czasie komendant Sławomir Zdenka wyjaśniał urzędnikom najważniejsze zasady zachowania w razie prawdziwego pożaru. Trzeba przyznać, że trudno byłoby wymyślić bardziej poglądową lekcję. Wszyscy uczestnicy szkolenia zaliczyli je na bardzo dobry a pani Halina Myrda z ochrony środowiska nawet z dodatkowym plusem, bo zadbała też o to, aby nikt przy okazji ćwiczeń nie zadeptał zieleni.
Cała akcja ewakuacji i gaszenia trwała zaledwie 32 minuty, co z nieukrywanym zadowoleniem policzył Piotr Woszczyk. Ćwiczenia miały na celu sprawdzenie powiatowego planu ratowniczego, umiejętności obornickich strażaków, a także sprawdzenie wiedzy o ewakuacji oraz zachowania się w sytuacjach kryzysowych osób przebywających w budynku. Jedyną ciemną stroną ćwiczeń było to, że wejście do budynku było niemożliwe, niedostępne były również połączenia telefoniczne, za co władze Obornik za naszym pośrednictwem serdecznie wszystkich przepraszają oraz to, że po ćwiczeniach wszyscy musieli wrócić do swej pracy, pomimo iż zbliżała się ostatnia godzina przed rozpoczęciem weekendu.
Ćwiczenia zarejestrowaliśmy naszą kamerą i są do obejrzenia w okienku TV na stronie www.oborniki.com.pl.