OBORNIKI. Aż pięć bramek zobaczyli kibice, którzy w sobotnie popołudnie zjawili się na stadionie przy ul. Objezierskiej w Obornikach. Po emocjonującym meczu Sparta pokonała Płomień Przyprostynia 3:2. Sobotni rywal oborniczan to co prawda beniaminek IV ligi, jednak w dotychczasowych spotkaniach tylko trzykrotnie zaznał goryczy porażki.
Sparta jednak zagrała jak na wicelidera przystało i pomimo kilku błędów pokonała mniej doświadczonego rywala. Sobotni mecz oba zespoły rozpoczęły bardzo spokojnie, jednak to goście w 9 minucie meczu stworzyli sobie jako pierwsi sytuację bramkową, a Spartę przed utratą bramki uratował Wosicki, wybijając piłkę na rzut rożny. W 11 minucie oborniczanie przeprowadzili pierwszą groźną akcję, po której Panowicz wywalczył tylko rzut rożny. W 16 minucie po rzucie wolnym wykonanym przez Bejmę bramkarz gości wypuścił piłkę z rąk, do której dobiegł Panowicz. Napastnik Sparty nie trafił jednak w bramkę. W 17 min. oborniczanie przeprowadzili kolejny groźny kontratak, jednak ponownie nie zakończony celnym strzałem. W 19 min. to gospodarze wyszli na prowadzenie. Michałowski wyprowadził szybką kontrę i zauważył wychodzącego z drugiej linii Panowicza. Napastnik Sparty dobiegł do piłki zagranej na wolne pole i pewnie przelobował bramkarza Płomienia. W 33 min. Sparta mogła podwyższyć na 2:0, jednak strzał będącego sam na sam z bramkarzem Bejmy okazał się zbyt słaby. Po mimo prowadzenia, Sparta zaczęła grać trochę indywidualnie, co skrzętnie wykorzystali goście. W 35 min. po złym ustawieniu w drugiej linii i błędzie w obronie napastnik gości wbiegł przy asyście obrońcy Sparty w pole karne i pokonał Wosickiego. Do końca pierwszej połowy, żaden z zespołów nie potrafił już stworzyć groźnej bramkowej sytuacji.