GOŚCIEJEWKO W środę rankiem około godziny 5:45, mknął przez Gościejewko samochód osobowy marki Ford. Mknął, pędził, pomykał, bo pusta droga kusiła, aż zakończył swą podróż na drzewie.
Była to całkiem tęga wierzba, więc z auta wiele tam nie zostało. Pogięte blachy, kora we wnętrzu, a i kierowca też nieźle ucierpiał. Najbardziej jednak ucierpiała jego duma.
Miał zapewniać, że sprawcą kolizji drogowej była… sarna.
Jeden z komentatorów stwierdził, że musiała to być gigantyczna sarenka, skoro doszło do aż tak poważnych zniszczeń.