DĄBRÓWKA LEŚNA. Tak jak długo grzybów w lasach nie było, tak nagle się pojawiły, a wraz z nimi powstał nowy zawód, „zbieracza”.
Jak się okazało więcej jest miłośników grzybów niż ich zbieraczy. Niektórzy grzybki owszem lubią, ale brak im czasu na zbieranie. Wynajmują wówczas kogoś, komu czasu nie brakuje i taki „zbieracz” idzie na grzybki za nich.
W sieci pojawiło się wiele ogłoszeń, z których wynika, że za zebranie kilograma grzybów „zbieracz” życzy sobie od 20 do 30 złotych, bez względu na to co zbierze. Mało to czy dużo? Jeżeli kilogram suszonych podgrzybków kosztuje nawet do 200 złotych, warto wydać 20 i mieć co suszyć.
Wreszcie sakramentalne pytanie, gdzie można grzyby znaleźć. Tym razem odpowiedź jest prosta, wszędzie.
W ładny weekend, a tych w tym roku nie brakuje, trudno znaleźć w pobliżu lasów dogodne miejsce do parkowania.
Grzybiarze jakoś tam jednak parkują i ruszają w las, a każdy ma nadzieję, że znajdzie grzyb wyjątkowy, a jeśli nie, to choć zbierze ich tyle, by przekuć jakość w ilości.
O sporym szczęściu może mówić jeden z mieszkańców powiatu obornickiego, który ruszył w ubiegłym tygodniu na grzyby w Dąbrówce Leśnej i upolował grzyb popularnie zwany w Wielkopolsce kozią brodą ważący… 6,4 kilograma!
Kozia broda, to po prostu siedzuń sosnowy lub też szmaciak gałęzisty (Sparassis crispa).
Znany jest też pod nazwami regionalnymi jako: babie ucho, baran, baraniocha, bżdzión lub bździon, krowia morda, koralowiec, kwoka, orosz, koralle, zigenbart, orysz, móżdżek, płaskorz, barania głowa, sorokop, siedź, boruch, granatka, strzępiak, strzępulec albo jaroch pański.
To grzyb jadalny o dużych walorach smakowych i lekko orzechowym zapachu oraz smaku, który przez długie lata był pod ścisłą ochroną. Chroniono go od roku 1983 do 2014. Obecnie nie jest chroniony z racji pospolitości i braku zagrożenia, więc śmiało można go zbierać, choć chronionym pozostał siedzuń dębowy i siedzuń jodłowy, grzyby nadal rzadkie i o nieco odmiennym wyglądzie.
Siedzuń rośnie od lipca do listopada, więc nadal można go zbierać. Najłatwiej można spotkać w lasach iglastych i mieszanych. Na pniach spróchniałych sosen lub w okolicach świerków. Młode okazy mają jasną barwę, z czasem jednak ciemnieją, stając się żółtawe, a potem brązowe.
Szmaciaka można gotować, smażyć i marynować. Z koziej brody przygotowuje się np. flaczki grzybowe czy grzybową wersję kotleta schabowego. Jedyna trudność, to dość pracochłonne czyszczenie grzyba. Oczyszczonego już siedzunia trzeba połamać na mniejsze kawałki i najlepiej jest krótko przesmażyć na maśle, doprawiając solą i pieprzem. Szmaciaka można też suszyć, marynować (należy go przedtem jedynie zblanszować), dodawać do zup i sosów.
Pogoda sprawia, że w lasach wciąż znaleźć można mnóstwo grzybów. Przy korzystnych warunkach atmosferycznych na grzybobranie można się wybrać jeszcze w listopadzie.