ROGOŹNO. Radnego Huberta Kuszaka zainteresowało rondo w Rogoźnie. Chce ustawienia tam kamer, by można było zobaczyć on-line, kto wjeżdża do Rogoźna, a kto wyjeżdża.
W odpowiedzi usłyszał, że technicznie nie da się od tak podpiąć ronda do reszty świata i to w taki sposób, aby wszystko było widoczne tam jak na dłoni.
Huberta Kuszaka zmartwiło to bardzo, bo jak zwierzył się podczas sesji, gdy obserwuje on w internecie osoby na plażach świata, to widzi wszystko wyraźnie i tak dokładnie, że może bez trudu odróżnić nawet płeć.
Umiejętność rozpoznawania płci przez radnego na plażach zapewne niejednego bardzo ucieszyła.
Mniej rada była Renata Tomaszewska. Jej zdaniem wszyscy podlegamy już tak rozległej inwigilacji od Pegasusa, poprzez monitoring od pewnej osoby obserwującej niektóre osoby z krążącego po mieście samochodu, że nie można tego rozszerzać bez popadania w przesadę.
Kamery są wszędzie, jest ich dosyć i choć niektórym wciąż brak bliźnich na monitorach i to w wielkim zbliżeniu, to ona, Renata Tomaszewska, jest za ochroną wolności do zachowania wizerunku a przeciw rozszerzaniu inwigilacji online i niewchodzenie na drogę absurdu.
Kuszaka poparli radni z opozycji, a Henryk Janus stwierdził: Kto nie ma nic do ukrycia nie powinien się bać.
Według Henryka Janusa monitoring ronda byłby wizytówką miasta, podobnie jak Krupówki, sopockie molo czy jeziora Solina. Zdaniem innego, Pawła Wojciechowskiego – zwiększyłby bezpieczeństwo.
No to jak panowie? – zastanawiał się inny radny: Promocja czy ochrona, uzgodnijcie koledzy zeznania.
Ostatecznie Paweł Wojciechowski przyłączył się od zdania Henryka Janusa i stwierdził, że monitoring ronda jest ważny, bo jak inwestorzy zobaczą na rondzie koronę, to ruszą ławą inwestować w Rogoźnie.
Rzecz mądrą i wartą przytoczenia powiedział na koniec radny Krzysztof Nikodem. Uważa on, że monitoring winien być możliwie najszerszy, ale z monitorami tylko dla służb, a nie szerokiego grona widzów. – My jesteśmy społeczeństwem dosyć wścibskim, a to nie o to chodzi.