OBORNIKI. Podczas XXII finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy hala sportowa OCS przy ul. Obrzyckiej pękała niemal w szwach. Była to bez wątpienia rekordowa frekwencja, jakiej nie odnotowano jeszcze podczas żadnego finału.
Widownia na balkonie wypełniła się do ostatniego miejsca a jeszcze spory tłum został na parterze. Tego dnia wolontariusze zbierali w całej gminie do puszek datki na poprawę zdrowia najmłodszych i najstarszych. Zebrani w hali przy Obrzyckiej zabawiał występ Obornickiej Orkiestry Dętej, obejrzeli pokaz zumby, dzieci przedstawiły pastorałki i kolędy, grupa „Małe Oborniki z przedszkola nr 2 zatańczyły w rytm Can Cana, a ratownicy dali pokaz udzielania pierwszej pomocy.
Śpiewali wokaliści Mariana Żurowskiego z OOK, zatańczyły jak zwykle dziewczęta ze Szkoły Ruchu i Tańca oraz z zespołu Cat Clan. Był pokaz muzyczny uczniów pod przewodnictwem Aliny Forysiak, a zespół Brass Band wykazał się ogromną cierpliwością czekając aż zagra pod koniec imprezy. Warto dodać, iż ilość stoisk była także rekordowa. Szkoła z Rożnowa przygotowała rękoma uczniów wspaniałe ozdoby, leśnicy ustawili stoisko promujące lasy, nie brakowało słodkich wypieków, był pokaz produkcji biżuterii z makaronu a Mateusz Klepka prezentował okazałą kolekcję pająków, owadów, płazów i gadów, z których najokazalszym był bez wątpienia bodaj metrowy waran.
Za niewielką opłatą można było sobie też zrobić zdjęcie z ucharakteryzowanym burmistrzem Piotrem Woszczykiem, który tego wieczoru dwoił się i troił, aby wesprzeć organizatorów. Wszystko to w jednym celu, aby zebrać jak największa kwotę pieniędzy. O godzinie 19 w puszkach już ponad 51 tysięcy (wliczając w to także pieniądze za ofiarowaną krew) i zbierano nadal.
Może nie byłoby takiego sukcesu, gdyby nie wielki dyrygent obornickiej orkiestry, Zygmunt Dyczkowski. 22 lata temu pan Zygmunt zaczynał granie na obornickim Rynku. Było skromnie, ale już wtedy udało się zebrać niezłą sumkę. Potem było coraz lepiej i lepiej. Zmieniały się czasy, ludzie, zmiatał się świat. Nie zmienił się jedynie Zygmunt Dyczkowski i jego zapał do grania w Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.
22 lata temu w dniu startu Orkiestry panu Zygmuntowi towarzyszył 14-letni wówczas Jarosław Stachowiak. Nie opuścił on ani jednego finału. Był też w minioną niedzielę. Skoro piszemy o tych, co nie zawodzą, trudno nie wspomnieć o małżeństwie z Obornik, które kolejny raz wylicytowało złote serduszko, płacąc za nie w 1000 złotych. Była to najwyższa kwota ofiarowana w minioną niedzielę a ci, którzy wylicytowali kolejne serduszko okazali nie tylko wielkie serca ale też ogromną skromność, dlatego nie umieścimy tu ich nazwiska.
Osób o wielkich sercach było znacznie więcej i to nie tylko wśród licytujących, ale i ofiarujących gadżety na sprzedaż. Był wśród nich fotel, była wanna, bilety na basen z nauką pływalnia, biżuteria, płyty, ozdoby i wiele innych. Licytacje prowadził wraz z panem Zygmuntem Paweł Bydałek. Płynęły godziny, nikt nie opuszczał hali a nawet wciąż ktoś przybywał.
Oborniczanie znów zdali egzamin na piątkę. Ukoronowaniem tego wyjątkowego wieczoru było oczywiście światełko do nieba. Jak zwykle zarejestrowaliśmy fragmenty imprezy i będzie je można obejrzeć w okienku TV na stronie www.oborniki.com.pl.
