OBORNIKI. Jak niedawnym wydaje się czas, gdy na parterze starostwa, w korytarzu, w którym znajduje się wydział komunikacji tłum ludzi siedział lub stał godzinami. Rejestracja pojazdów była czynnością uciążliwą.
Teraz taka rejestracja to bułka z masłem.
Przećwiczyliśmy właśnie jej najtrudniejszy wariant – rejestracji pojazdu sprowadzonego do Polski, bez tablic ubezpieczenia i stojącego poza Obornikami.
Wydział Komunikacji wydał nam w ciągu bodaj 10 do 15 minut zastępcze tablice rejestracyjne. Za tablice tymczasowe wydane nam na 30 dni zapłaciliśmy niewiele ponad 60 złotych.
Kolejny krok, to opinia rzeczoznawcy. Aby się tam udać trzeba było pojazdu ubezpieczyć.
To załatwiliśmy bez czekania u Bartłomieja Czyża, prowadzącego swoje biuro obok starostwa. Wybrał nam optymalną ofertę i można już było ruszyć na badanie techniczne w stacji Mariana Marchewki.
To było bardzo profesjonalne i nie trwało długo, a kosztowało niecałe 200 złotych i upoważniało nas do wnioskowania o rejestrację pojazdu.
W wydziale komunikacji spędziliśmy kolejne kilkanaście minut, bo nie było kolejki i po wniesieniu opłaty 161 złotych otrzymaliśmy normalne tablice rejestracyjne.
Oprócz tablic odebraliśmy tymczasowy dowód rejestracyjny i zapewnienie, że ktoś do nad niebawem zadzwoni, byśmy odebrali ostateczny dowód rejestracyjny. Telefon zadzwonił po tygodniu i kolejny rad odwiedziliśmy starostwo.
Tam bez żadnego oczekiwania miła pani wydała nam w okienku nr 5 dowód rejestracyjny.
Gdy zapytaliśmy wicestarostę Waldemara Cyranka odpowiedzialnego za komunikację, skąd taka zmiana, oparł: To u nas teraz standard.
Na taką zmianę wpłynęła, między innymi, organizacja wydziału nadzorowanego przez Michała Cieciorę. Sprawność działania komunikacji skłoniła petentów do tego, by nie wysiadywali w korytarzu od samego rana, bo można wejść o każdej porze urzędowania i sprawy związane z komunikacją załatwić bez straty czasu.
Faktem jest zmniejszenie w czasie pandemii i obecnie w czasie inflacji liczby rejestrowanych aut nowych. Jednak w przypadku pojazdów używanych liczby się specjalnie nie zmieniły.
Reszta to zasługa pań pracujących w wydziale komunikacji. Są profesjonalne, sprawne w działaniu i chętne do pomocy.
Należy im się głęboki ukłon, a sam wydział komunikacji mógłby stać się wzorem dla innych takich placówek.