POWIAT OBORNICKI. Ledwo radni powiatu zaczęli się spotykać, a już chcą podwyżek diet. Argumentem jest to, że ich diety ustalono w 2011 roku, więc pora na podwyżkę.
Diety radnych są rekompensatą za utracone zarobki i na pokrycie kosztów wykonywania mandatu radnego. Co im w ciągu minionych ośmiu lat tak znacząco zdrożało? Może paliwo, więc koszty dojazdów?
Sprawdziliśmy, 5 czerwca 2011 r. ceny paliw kształtowały się na poziomie 4,97 zł za litr ON, 5,13 zł/l Pb95 i 2,51 zł/l dla LPG. Skoro nie paliwo, to może koszt połączeń telefonicznych? Te, jak i internetu, na przestrzeni ośmiu lat zmalały wielokrotnie.
Radni zarabiają teraz więcej niż przez ośmioma laty, ale spotykają się popołudniami, po pracy, więc nie ma to znaczenia.
Ciekawym może okazać się w tej sprawie stanowisko Andrzeja Ilskiego, który wiele razy postulował o zmniejszenie składu zarządu powiatu z pięciu do trzech osób i zmniejszenie ich diet. Terasz pan Andrzej zasiada w zarządzie powiatu i jak na razie już nie postuluje.
Kolejna sprawa, to nieobecność radnego w czasie sesji lub posiedzenia komisji. Część radnych chce, aby za nieobecność na sesjach obcinać 30% diety, a za absencję w posiedzeniach komisji 15%.
Przez ostatnie kadencje radnym płacono całość diety, bez względu na udział, choć istniał zapis o mniejszej diecie. Jednak ostatecznie decydował o zmniejszeniu diet przewodniczący rady i to decydował zawsze na korzyść nieobecnych koleżanek i kolegów radnych. Być może teraz cięcia w dietach będą obowiązywały nareszcie również radnych, czlonków zarządu, by nie czynić z nich kasty świętych krów.
Radni powiatu spotykają się w klubach, w komisjach i kółkach towarzyskich, aby dyskutować na temat diet. Gdy zapadną decyzje, poinformujemy o nich wyborców, bo to oni – jako podatnicy – wypłacają diety swoim radnym.