RYCZYWÓŁ. – Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia – przytoczył na forum społecznym starą maksymę ryczywolski radny Roman Trzęsimiech dodając: Z pewnością to powiedzenie nigdy się nie zdezaktualizuje.
Według niego: podczas ostatniej sesji rady gminy Ryczywół, radni decydowali m.in. o przeznaczeniu środków finansowych na zagospodarowanie terenu rekreacyjno-sportowego na stadionie w Ryczywole. Koszt tej inwestycji to ok. 2,5 mln zł. Nie chcę rozstrzygać czy to dużo czy mało; do przetargu zgłosiło się dziewięć podmiotów; najtańsza oferta opiewa na sumę ok. 2,3 mln zł, natomiast najdroższa na ok. 3,2 mln zł. Sam pomysł na uporządkowanie tego terenu uważam za słuszny, choć w dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego ta inwestycja nie uwzględnia likwidacji budynku starej hali?
– Wiemy doskonale, że bez kolejnych kilku milionów złotych na remont, wstęp do tego budynku jest zabroniony – kontynuował radny. – Jak już wspomniałem, nie zaskakuje mnie sam pomysł na rewitalizację tego miejsca, nie zaskakuje mnie również kwota, którą będziemy musieli wydać na tę inwestycję z naszego budżetu. Zaskakuje mnie postawa rządzących, dla których w krótkim czasie priorytety gminne wywróciły się do góry nogami.
Jeszcze w 2017 roku nic nie było ważniejsze, niż dbanie o drogi gminne, zarówno te asfaltowe jak i gruntowe. Nawet budowę nowego ośrodka zdrowia uważano za sprawę mało priorytetową! Proponowano ją odroczyć, a środki przeznaczone na budowę przesunąć na modernizację dróg. Aż strach pomyśleć w czasach covidowych, co by się teraz działo, gdyby budynku ośrodka nadal nie było. Niektórzy z ówczesnych radnych byli zbulwersowani, że nie doszacowano kosztorysu, i na budowę ośrodka dołożono 140 tys. zł. Tak pamiętam, budowa nowej hali też była niedoszacowana, a i remont drogi w Wiardunkach również, czego nie omieszkano wykorzystywać w walce politycznej.
– Takiego oburzenia rządzących nie było widać teraz, kiedy na rewitalizację terenu na stadionie musieliśmy także dołożyć pieniądze, bo pierwotna kwota była niewystarczająca (licznik wystartował z poziomu 750 tys. zł, zatrzymał się na ostatniej sesji na poziomie 2,5 mln zł) – kontynuował. –
Mnie dokładanie środków do inwestycji nie dziwi, bo to powszechna praktyka; nikt nie jest w stanie precyzyjnie wyliczyć kwoty danej inwestycji, a już na pewno nie jest w stanie przewidzieć kwoty po przetargu. Jak widać, takie sytuacje się zdarzają; irytuje mnie tylko to, że wykorzystuje się je do zbierania politycznych punktów, próbując społeczeństwu wmówić, że to przejaw niegospodarności. Dlaczego dzisiaj w bardzo trudnych czasach pandemicznych rządzący nie zaproponowali, aby rewitalizację terenu wokół starej hali odroczyć, a pieniądze przeznaczyć na pilniejsze sprawy, chociażby remonty dróg? Propozycji mam aż nadto; w samym sołectwie Wiardunki od 2,5 roku nie słychać nic na temat dokończenia remontu drogi w kierunku Rogoźna, nic nie słychać w sprawie instalacji oświetlenia na wyremontowanym odcinku, w budżecie póki co, nie ma złotówki na remont drogi Wiardunki – Gorzewko, która po zakończeniu objazdu będzie kompletnie zrujnowana; w budżecie gminy nie było środków na porządne barierki ochronne na moście nad Flintą, wystarczyło na 8 plastikowych słupków, nie wspomnę już o drzwiach do garażu OSP, które od ponad roku władza obiecuje strażakom.
Trzęsimiech zakończył: Odnoszę wrażenie, że władze niejednokrotnie po wygranych wyborach tracą zdroworozsądkowe myślenie; czasami nie zastanawiają się nad sensownością i racjonalnością inwestycji, tylko przepuszczają je przez polityczny filtr: opłaca się, czy się nie opłaca? Na uwagę zasługują również inwestycje u tzw. swoich radnych; z pewnością potrzebne, ale między bajki można włożyć wtedy zapewnienia władz, iż pochylają się z troską nad potrzebami wszystkich mieszkańców gminy. Czyżby mieszkańcy sołectwa Wiardunki także musieli swoje odpokutować, za niewłaściwy wybór?