KOWANÓWKO.. Pani Maria jest osobą dość zamożną. Od kiedy owdowiała mieszka sama we wsi Kowanówko. Ma co prawda syna jedynaka, lecz ten rezydując głównie we wronieckim wiezieniu, na wolności bywa rzadko i bardzo krótko. Syn ma za to konkubinę Monikę a Monika ma 34 lata i chrapkę na łatwe życie oraz dobra, na które pani Maria pracowała latami.
Po tym wstępie który naszkicował kto jest kim, możemy już sprawnie przejść do samego zdarzenia. W miniony poniedziałek, gdy wskazówki zegara zbliżały się do północy, pod domem pani Marii zatrzymał się samochód produkcji niemieckiej. Z auta wysiadła Monika i jej dwaj kolesie w wieku 26 i 28 lat.
Obaj ubrani na czarno i w przepisowych kominiarkach na głowach. Wyglądali nieco filmowo, lecz rzecz cała była niestety jednak jak najbardziej na serio. Monika dobrze znała dom i wiedziała o okienku, które zwykle bywa lekko uchylone. Napastnicy weszli do domu bez szmeru właśnie tamtędy.
Odszukali zaskoczoną i przerażoną gospodynię i terroryzując ją paralizatorem oraz swym brutalnym zachowaniem skrępowali kobietę taśmą klejącą. Następnie przytroczyli ją do kaloryfera a na koniec zakleili jej również taśmą oczy.
Teraz mogła się dyskretnie pojawić niedoszła synowa napadniętej. Razem z kolesiami kradła wszystko to co jej wpadło w ręce. Elegancką garderobę (pani Maria zawsze miała dobry gust), drogie trunki, sprzęt video a nawet kasety z bajkami dla dzieci. Skradli gotówkę w złotówkach i walucie obcej. Zabrali biżuterię i co droższe pamiątki.
Zrabowane rzeczy bandyci załadowali do swego auta a co nie weszło, to do toyoty pani Marii. Gdy dokonali dzieła, odcięli kobietę od grzejnika i zostawili związaną, sponiewieraną i poobijaną na ziemi. Sami wsiadłszy do aut ruszyli przed siebie.
Napadnięta wykazała na tyle opanowania, iż wyzwoliwszy się z więzów zaalarmowała sąsiada. Ten powiadomił policję a ta natychmiast przystąpiła do akcji.
By zablokować drogi, powiadomiono o napadzie wszystkie posterunki w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Obornik. W czasie, gdy komunikat ogłaszano przez policyjne radia, partol na jednej z poznańskich ulic rutynowo legitymował pasażerów samochodu niemieckiej produkcji. Funkcjonariusze pamiętali, iż zatrzymując owe auto przepuścili jadącą tuż za nim toyotę. Wobec tej zbieżności zareagowali profesjonalnie każąc otworzyć bagażnik. W nim leżały rzeczy wymienione w komunikacie.
Mężczyzna i kobieta z zatrzymanego auta natychmiast zostali skuci kajdankami i przewiezieni do aresztu. W czasie go jechali po nich policjanci z Obornik, ich koledzy szukali toyoty. Monika i jej koleś bez dłuższego namawiania podali adres, gdzie kradzione auto miało trafić. W ten sposób odzyskano również toyotę a jej kierowcę zatrzymano.
Bandyci przewiezieni do Obornik zostali przesłuchani i na wniosek prokuratora zatrzymani prewencyjnie na okres trzech miesięcy. Jeden z rabusi słysząc, iż zaraz zostanie odwieziony do Wronek, upadł na kolana by błagać – wszędzie tylko nie tam. We Wronkach przebywa syn pani Marii a do napastnika dotarła już wieść, iż szalony ze wściekłości syn czeka nań obiecując, iż ten co podniósł rękę na jego mamę Gwiazdki nie doczeka.
Mózgiem bandyckiego napadu, była według policji kobieta, a obaj mężczyźni byli już w przeszłości karani. Sprawcom napadu grozi od 2 do 12 lat wiezienia.