POWIAT OBORNICKI. Krótko trwała radość z rozstrzygnięcia przetargu na rozbudowę obornickiego szpitala. Wyłoniona w ramach tego przetargu firma Wegner z Rudek koło Trzemeszna zdawała się być doskonałą do wykonania rozbudowy a na dodatek na tyle tania, aby się jakoś zmieścić w budżecie powiatu.
Przetarg upadł, bo powiat ma mimo wszystko za mało pieniędzy. Zarząd powiatu zaproponował kwotę siedmiu milionów, jaką zamierzał pzeznaczyć na sfinansowanie rozbudowy. Pomijając fakt, że według opinii radnych z opozycji, powiat ma tak naprawdę tylko 4,5 miliona z gminy Oborniki i 500 tysięcy z gminy Ryczywół, a więc równe pięć milionów oraz wirtualne dwa miliony za budynek w Rogoźnie, którego na razie nie sprzedał i na którego sprzedaż za taką kwotę zdecydowanie się nie zanosi.
Tymczasem wśród propozycji przetargowych znalazły się takie: Firma Begier, która zaproponowała rozbudowę za 13.039.696 zł, Obornicki Rembudex z ceną 12.000.000,00 zł, Firma Slanska chcąca budować za 9.837.301 zł, firma Thermbau Polska z propozycją 9.693.924 zł, spółka Agrobex żądająca 9.118.013 zł i wreszcie firma Wegner, która zaproponowała 7.986.999 złotych. Wszystkie ceny brutto.
Choć cena tego ostatniego była najbliższa kwoty, jaką posiada w kasie lub obietnicach starostwo, to na domiar złego pojawiły się jeszcze „przeszkody formalne”, bo prawdopodobnie wykonawca nie wziął pod uwagę wykonania projektu i sfinansowania dokumentacji oraz kosztów towarzyszących rozbudowie.
Choć nie mamy formalnego potwierdzenia tego faktu, to i tak starosta Adam Olejnik musiał oświadczyć, że przetarg odwołuje – bo zamawiający nie posiada środków własnych, które mógłby dodatkowo przeznaczyć na realizację przedmiotowego zamówienia.
Taki scenariusz przewidzieliśmy już dawno i wcale nie czujemy z tego powodu satysfakcji. Nam wystarczyło wówczas jedynie zapytać kilku przedsiębiorców o cenę metra budynku szpitalnego i pomnożyć ją przez 2400, bo tyle metrów zaplanowano. Z tego prostego wyliczenia wynikało, że bez 10 milionów na koncie nie ma sensu zaczynać rozbudowy i nie trzeba być geniuszem matematycznym, aby sobie to policzyć.
Sekretarz Piotr Sitek zapewniał wszystkich, że da się wybudować skrzydło szpitala w cenie mieszkania deweloperskiego, a więc za połowę tej kwoty. Jego plan runął jak domek z kart i trzeba będzie szukać innych rozwiązań.
Jak udało nam się ustalić u samego źródła, w tej sytuacji starostwu pozostaje wdrożenie planu „B” a może nawet i „C”. Ten pierwszy polegałby na tym, że zbudowana zostałaby tylko jedna kondygnacja „a potem się zobaczy, co zrobić z resztą”. Nie byłaby to planowana rozbudowa lecznicy ale sposób na „zagospodarowanie” pieniędzy przekazanych przez gminy.
Plan „C” miałby zakładać, że starostwo sięgnie nareszcie po środki wewnętrzne, ale udział własny wydusi się od burmistrza Obornik, który miałby dołożyć do raz obiecanych milionów kolejne milioniki.
Czy gminę Oborniki będzie na to będzie stać, można mieć wątpliwości w tych niełatwych przecież czasach. Czy gminy Oborniki i Ryczywół nie utopią przekazanych powiatowi pieniędzy w rozbabranej budowie, która niczego nie załatwi? Tu wątpliwości raczej nie ma.