OBORNIKI. Prokuratura Rejonowa w Pile postanowiła o umorzeniu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień burmistrza Obornik, jakiego miał się zdaniem skarżących dopuścić, wypłacając odszkodowanie za drogi jednemu z obywateli Obornik. Tomasz Szrama okazał się być niewinny a my przypomnimy kilka szczegółów przybliżających sedno tego problemu.
Gdy w połowie ubiegłego roku radni opozycji dowiedzieli się, że były radny związany z Platformą Obywatelską, Marek Kulmiński otrzymał z gminy odszkodowanie za przejęte przez nią drogi w kwocie 193 tysięcy złotych zdecydowali się powiadomić o tym prokuraturę i to od razu Prokuratora Generalnego. Zrobili to uważając, że przedmiotowe drogi w Uścikowie nigdy nie należały do gminy a wypłata wysokiego odszkodowania byłemu radnemu nie miała umocowania w przepisach i naruszała rażąco dyscyplinę finansową. Tu trzeba wyjaśnić, że sprawa działek zajętych pod owe drogi na osiedlu w Uścikowie sięga jeszcze roku 2001 i czasów burmistrza Kurowskiego, a ponadto była wielokrotnie przedmiotem sporu.
6 maja 2002 roku burmistrz Janusz Kurowski zgodził się na przekwalifikowanie ponad 15 hektarów gruntów na działki budowlane. W tej samej decyzji pięć działek drogowych zapisał jako drogi publiczne, które z mocy prawa miały przejść za odszkodowaniem na własność gminy, choć było to sprzeczne z miejscowym planem zagospodarowania. Sprzeczność ta wypłynęła na światło dzienne 10 lat później, gdy burmistrzem była Anna Rydzewska, z wykształcenia inżynier geodeta. Pani burmistrz skierowała sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO) w Pile. Kolegium podzieliło obawy burmistrz Rydzewskiej i unieważniło z urzędu decyzję burmistrza Kurowskiego.
To zamykało starania się o odszkodowania tą drogą i wówczas Kulmiński postanowił wystąpić o odszkodowanie do sądu i żądać od gminy 294 tysięcy złotych odszkodowania. Problem ten spadł na kolejnego burmistrza Tomasza Szramę. Ten zasięgnął opinii biegłych urzędników oraz prawników i uznawszy ostatecznie konieczność wypłacenie odszkodowania podjął się rokowań w sprawie choćby obniżenia kwoty odszkodowania. 23 marca 2012 roku w ramach uzgodnień z prawnikiem Kulmińskiego, Tomasz Szrama obniżył wysokość odszkodowania do wartości rynkowej w tamtych realiach cenowych i uzyskał kwotę 193.000 złotych czy.
– Gdybym nie zawarł z nim ugody, trzeba by było zapłacić Kulmińskiemu 294 tysiące wraz z ogromnymi odsetkami – wyjaśnił Tomasz Szrama, gdy zbieraliśmy w tej sprawie komentarze. Gdy poprosiliśmy go o odniesienie się do skargi radnych złożonej w prokuraturze, burmistrz stwierdził: skoro już tak, to przynajmniej raz na zawsze się ta sprawa wyjaśni.
To wyjaśnianie trwało do 28 lutego tego roku i zakończyło się decyzją prokuratora Prokuratury Rejonowej w Pile o – umorzeniu postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, burmistrza Obornik wobec stwierdzenia w czynie braku znamion czynu zabronionego.
Prowadzący tę sprawę prokurator Bartłomiej Urban uzasadnił swoją decyzję bardzo czytelnie. – W niniejszej sprawie wszczęto śledztwo, w toku którego przeprowadzono następujące czynności procesowe: przesłuchano w charakterze świadków: Damiana Bukowskiego, Annę Rydzewską, Bogdana Bukowskiego, Krzysztofa Hetmańskiego, Marka Kulmińskiego oraz Tomasza Szramę – Burmistrza Obornik, zabezpieczono nadto komplet dokumentacji związanej z dokonaniem uzgodnień związanych z ustaleniem wysokości odszkodowania. Tomasz Szrama wskazał, że załatwiając sprawę, przede wszystkim opierał się na wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zgodnie, z którym jednostka samorządu terytorialnego ma obowiązek wypłaty odszkodowania za grunty przejęte pod drogi o ile są to drogi dostępne publicznie, niezależnie od ich nazwy czy kwalifikacji. Jak zeznał, opierał się oczywiście także na stosownych przepisach ustawy o gospodarce nieruchomościami i o zagospodarowaniu przestrzennym sprzed nowelizacji oraz rozporządzeniu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie. Każda droga przewidziana w planie, bez względu na to czy określono ją jako drogę dojazdową czy inną, jest drogą publiczną.
Tyle wynikło w przesłuchań świadków. W wyniku wykonanych przez Prokuraturę czynności procesowych ustalono następujący stan faktyczny a następnie stwierdzono: w tym miejscu odnieść się należy do powołanego wyżej orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, a nadto orzecznictwa sądów w tym zakresie.
Pomimo, iż żaden przepis polskiego prawa nie przewiduje odszkodowania za przeznaczenie nieruchomości pod drogi wewnętrzne, to odszkodowanie za takie nieruchomości należy się. Zasadnicze znaczenie ma okoliczność, czy z dróg tych mogą korzystać tylko właściciele, czy też są one dostępne dla wszystkich. Z takim przypadkiem będziemy mieli do czynienia na przykład w odniesieniu do dróg dojazdowych do osiedli lub dróg, które stały się drogami przelotowymi i tym samym faktycznie publicznymi. Tym samym najistotniejszy jest rzeczywisty, a nie prawny charakter drogi. Poprzez istnienie otwartego dostępu do nich różnią się od dróg typowo wewnętrznych, które mogą być eksploatowane jedynie przez mieszkańców osiedli zamkniętych ogrodzeniem.
Przedmiotowe drogi – oznaczone jako dojazdowe nie tylko prowadzą do szeregu projektowanych działek budownictwa mieszkaniowego, ale łącząc się z pozostałymi projektowanymi drogami dojazdowymi zapewniają dostęp tych działek do drogi wojewódzkiej nr 187 łączącej miejscowość Uścikowo i Oborniki. Wszystkie te okoliczności wskazują w istocie na publiczny charakter i przeznaczenie rzeczonych dróg.
W konkluzji decyzji Prokuratury czytamy: oceniając stan faktyczny niniejszej sprawy przez pryzmat powyższych rozważań stwierdzić należy, iż nie sposób przypisać działaniom wskazywanego wyżej funkcjonariusza publicznego, burmistrza Obornik znamion przestępstwa umyślnego czy też nieumyślnego określonego w art. 231§1 lub §3 kk, albowiem przewidując realne niebezpieczeństwo konieczności wypłaty przez Gminę Oborniki odszkodowania w pełnej wysokości tj. 283 693 zł przeprowadził rokowania, w toku, których ustalono odszkodowanie o przeszło 90 000 zł niższe.
Tak więc wedle prokuratora Tomasz Szrama nie tylko nie złamał prawa ale „zaoszczędził” podatnikom 90 tysięcy złotych. Czy z taką opinią zgodzą się oskarżający burmistrza radni opozycji, trudno dziś przewidzieć. Mają możliwość zaskarżenia decyzji pilskiej Prokuratury do sądu o ile znajdą okoliczności dowodzące błędu w podjętej przez nią decyzji. Sąd może utrzymać w mocy zaskarżone postanowienie lub uchylić je i przekazać sprawę prokuratorowi celem wyjaśnienia wskazanych okoliczności.
Zażalenie na decyzję Prokuratury może złożyć też burmistrz Tomasz Szrama, ale skoro raz już oświadczył, że – przynajmniej raz na zawsze się ta sprawa wyjaśni – to zapewne rad z wyjaśnienia przyjmie to jako ostateczność.