OBORNIKI. Policjanci z Poznania zatrzymali samochód kierowany przez 36-letniego oborniczanina. W bagażniku znaleźli 120 litrów nielegalnego spirytusu.
Śledczy obserwowali mężczyznę od dawna. Podejrzewali go o handel alkoholem bez akcyzy. W miniony piątek funkcjonariusze ruchu drogowego zatrzymali samochód podejrzanego, wjeżdżający od strony Poznania do Obornik. W bagażniku znajdowały się cztery pełne, trzydziestolitrowe pojemniki.
Wezwana na miejsce służba celna przebadała płyn i stwierdziła, że jest to 94-procentowy spirytus. Mężczyzna został zatrzymany. Przyznał się do winy.
Z jego wyjaśnień wynika, że woził alkohol od dłuższego czasu, co miesiąc przywożąc do Obornik około 200 litrów nielegalnego spiritusu. Śledczy podejrzewają, że zarabiał od 3 do 5 tys. zł miesięcznie.
Policjanci podejrzewają, że mężczyzna mógł używać samochodów służbowych. Oborniczanin pochodził z Bielaw, ale pracował w schronisku Azorek. Zajmował się dowozem zwierząt. Znajomi opowiadali o nim w samych superlatywach. Nigdy nie narzekał a pracę wykonywał skrupulatnie i z pasją. Znany jest z miłości do zwierząt i wspierania schroniska. Jego ojcem był nieżyjący już, znany obornicki policjant, bardzo szanowany w mieście.
Tym bardziej dziwi zachowanie mężczyzny, chociaż sprzedaż trefnego alkoholu w Obornikach nie jest niczym nowym. Wysoka akcyza, sięgająca 50% ceny butelki wódki, pozwala nieźle zarobić na nielegalnym handlu. Coraz częściej można kupić nielegalny alkohol na obornickim targowisku lub z piwnicy u sąsiada. Kilka obornickich rodzin żyje z tego procederu.
Postępowanie w sprawie 36-latka prowadzi Izba Celna. Grożą mu bardzo wysoka grzywna i nawet trzy lata więzienia. Jeżeli śledczy udowodnią, że mężczyzna robił to od lat, może zostać ukarany nawet kilkuset tysiącami złotych grzywny.
