OBORNIKI. Od tygodnia policjanci na motorach kontrolują kierowców i auta, głównie jednak wystawiają mandaty. Panowie przyjechali z Poznania, na specjalne zaproszenie komendy policji w Obornikach. Ostatni raz pracowali w poniedziałek pod urzędem miejskim, na ulicach Dobrzyckiego, Kowanowskiej i Stefanowicza. Mandaty poleciały jak „asy z rękawa”. Policjanci zwrócili uwagę na kierowców parkujących przy skrzyżowaniu na ul. Kowanowskiej. Zgodnie z prawem parkować wolno w odległości 10 metrów od skrzyżowania. Kary dostali również kierowcy stający pod drzewami i wzdłuż domów na Dobrzyckiego.
Urzędnicy po pracy znaleźli policyjne karteczki za wycieraczkami aut. Mandaty kosztowały ich od 50 do nawet 200 zł. Nie pomagały żadne znajomości czy wysokie urzędy. Ukarano również pacjentów przychodni. Pani Marianna z Osiedla Leśnego otrzymała 100 zł mandatu, gdy podjechała ze schorowaną matką – emerytką pod przychodnię. Matka chodzi o kulach, więc ani Marianna stanęła blisko wejścia, przy drzewie. Na nic zdały się tłumaczenia. Policjanci ukarali kobietę na oczach jej matki. Funkcjonariusze żartowali ze swojej pracy, tłumaczyli ukaranym kierowcom, że nie mogą wrócić do Poznania ponieważ w Obornikach jest za dużo pracy.
– Nasz wydział drogowy współpracuje z poznańskim. Częścią tej współpracy są kontrole drogowe w Obornikach. “Motorki” kilka razy w tygodniu będą przyjeżdżać do Obornik – powiedziała nam rzecznik policji w Obornikach Izabela Leśnik.