GMINA RYCZYWÓŁ. Gdy właściciel działki w Igrzynie zaplanował wybudowanie tam kopalni żwiru powstał silny ruch sprzeciwu osób myślących proekologicznie. Obawiano się różnych niedogodności, jak rozjechane przez ciężarówki drogi, straszono tym, że w Wełnie może zabraknąć wody.
Gospodarz gminy, wzorem innych gospodarzy w podobnej sytuacji, zablokował inwestycję, zmieniając miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego terenów tak, by kopalnia w obrębie Igrzyna powstać nie mogła. Sprawa wydawała się być załatwiona, choć radość była przedwczesna.
Właściciel działki w Igrzynie najwyraźniej nie zamierzył stracić na planowanym przedsięwzięciu i ostrzegł wójta, że będzie oczekiwał w tej sytuacji kilkunastomilionowego odszkodowania. Po pewnym czasie swą groźbę powtórzył, aby władze nie mogły powiedzieć, że nic nie wiedziały.
Gdy w kwestii Igrzyny nic się nie zmieniło, właściciel terenów w Igrzynie złożył przeciwko gminie pozew o zapłatę odszkodowania wysokości 16.568.000,00 zł – w związku z uchwaleniem przez radę gminy Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego dla działki oznaczonej nr 11/18 obręb Igrzyna w sposób uniemożliwiający wydobycie żwirów i piasku.
Teraz cały ten problem spadł na głowę nowego wójta, który ma świadomość, że ewentualna przegrana w sądzie może budżet gminy totalnie zrujnować.
Na prośbę Romana Trzęsimiecha, odbyło się spotkanie z przedstawicielami powoda, którzy potwierdzili złożenie do Sądu Okręgowego w Poznaniu pozwu przeciwko gminie Ryczywół o zapłatę na wyżej wskazaną kwotę.
Roman Trzęsimiech podjął wstępne rozmowy w sprawie wypracowania rozwiązania, które uchroni gminę przed wypłatą odszkodowania, a jednocześnie pozwoli zagospodarować istotny dla sprawy obszar w sposób zgodny z oczekiwaniami lokalnej społeczności.
W tym celu zdecydował się powołać grupę roboczą złożoną ze specjalistów, którzy przeprowadzą analizę przypadku i postarają się wypracować najbardziej korzystne dla mieszkańców gminy Ryczywół rozwiązania.
Trudno sobie wyobrazić, w jaki sposób można by przekonać inwestora do rezygnacji z przyszłych zysków a mowa o dziesiątkach milionów. Jedyna szansa to ustalić sposób wydobywania żwirów w sposób możliwie najmniej inwazyjny i dokuczliwy.
Taki ruch trzeba było jednak wykonać dwa lata temu, bo teraz trzeba będzie zapewne i tak zapłacić inwestorowi za stracony czas, a wiadomym jest, że czas to pieniądz.