ŁUKOWO. W poniedziałek wieczorem wybuchł pożar w budynku znajdującym się w centrum Łukowa. Drewniana więźba dachu szybko zamieniła się niemal w pochodnię.
Strażacy sprawnie opanowali ogień, jednak nie udało się uratować nawet kawałka dachu. Wypaliło się też większość drewnianych elementów reszty budynku. Pogorzelców mieszczono na noc w mieszkaniu zastępczym.
Rano dokonano oględzin pogorzeliska. Okazało się, że przyczyną zaprószenia ognia był nieszczelny przewód kominowy. Budynek pamiętający jeszcze czas rozbiorów, stoi bez fundamentu. Jego ściany, sklejone kiedyś z marnych materiałów, nie oparły się czasowi. Mieszkający w nim pan Andrzejewski z synem i córką jest człowiekiem starszym i nie podoła już budowie w tym miejscu nowego domu.
Władze gminy przekazały mu mieszkanie socjalne w budynku dawnej szkoły. Dzięki temu pogorzelcy pozostaną we wsi, w której przemieszkali niemal całe życie.