POWIAT OBORNICKI. Po zatrzymaniu przez prokuraturę, w związku ze stobnickim zamkiem, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, zrobił się na tym stanowisku wakat.
Jest urząd, ale nie ma on piastuna, co tworzy sytuację patologiczną.
Na dodatek nie wiadomo czy i kiedy pełniąca tę funkcję Powiatowego Inspektora Danuta W. wróci do pracy.
Skoro powiatowy inspektor w każdym powiecie być musi, to go trzeba poszukać, a jest to zadanie służb wojewody. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego podlega bezpośrednio Wojewódzkiemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego, a pośrednio wojewodzie.
Ostatecznego wyboru takiej osoby dokonuje dany starosta spośród trzech kandydatur zaproponowanych mu przez Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
W tym konkretnym przypadku nie udało się „województwu” zaproponować owych trzech kandydatur, a nawet jednej.
Nie ma bowiem na rynku pracy „bezrobotnych” inżynierów budowlanych z doświadczeniem i odpowiednimi uprawnieniami, którzy podjęliby pracę na okres tygodnia, dziesięciu lub wielu lat – bo w takim przypadku czasu zatrudnienia nikt określić nie potrafi.
W tej sytuacji Wojewódzka Inspektor Nadzoru Budowlanego Aida Januszkiewicz-Piotrowska, zwróciła się bardzo formalnie do starosty obornickiego z prośbą o znalezienie takiego inspektora powiatowego, który by sprostał wszelkim wymaganiom i był gotów do pracy od zaraz.
Gdy zapytaliśmy starostę o to, czy znajdzie szybko taką osobę odparła wymijająco: Będę szukać. Zofia Kotecka niebawem rozpocznie formalne „poszukiwania”, bo taki urząd jak Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego musi mieć piastuna. Formalnie go ma, ale nie jest on obecnie zdolny do pracy i nie ma pewności czy zdolny będzie.
Poszukiwania zapewne potrwają dość długo, ale przynajmniej nikt nie zarzuci staroście bezczynności. Faktem jest, że znalezienie odpowiedniego kandydata będzie bardzo trudne, bo jako się rzekło, nie ma bezrobotnych inżynierów budowlanych z doświadczeniem i uprawnieniami gotowych do pracy na czas nieokreślony.