OBORNIKI. Obornickie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji złożyło 4 grudnia 2008 roku wniosek o dofinansowanie projektu, który szumnie nazwano „Zapewnienie prawidłowego systemu odbioru ścieków na obszarze aglomeracji Oborniki". Złożono go w ramach „Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko”.
Z uwagi na wielkość projektu wniosek trafił do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu. Tam też powędrowała obfita dokumentacja. Poddano ją szczegółowej ocenie formalnej i merytorycznej. Ocena była dwustopniowa i przeszła nader pomyślnie.
W minioną środę, l lipca beneficjent pomocy – PWiK w Obornikach – otrzymał formalne „Potwierdzenie Instytucji Pośredniczącej z dnia 30 czerwca 2009 r. w sprawie przyznania dofinansowania z Funduszu Spójności dla swego projektu”.
Zgodnie z tym potwierdzeniem, maksymalna kwota dofinansowania z Funduszu Spójności dla projektu wyniesie dla Obornik dokładnie 47.294.131,32 złotych.
Podajemy ją co do grosza, bo jest to historyczna wielkość kwoty, biorąc pod uwagę wszelkie wsparcia budżetu spółki wodno kanalizacyjnej, a także budżetu gminy Oborniki.
W ramach projektu zrealizowana ma zostać budowa kanalizacji sanitarnej w Obornikach – w centrum oraz na ulicach Szamotulskiej, Staszica i Drodze Leśnej, Łukowskiej a Łukowo, ul Łukowska. Kanalizacja będzie również budowana w Kowanowie, Bogdanowie, Dąbrówce Leśnej, Gołaszynie a także Rożnowie, Marszewcu, Słonawach, Nowołoskońcu i Bąblińcu.
Ponadto zostanie za te środki sfinansowana funkcja inżyniera i konsultanta dla projektu oraz wszelkie działania towarzyszące ogromnej inwestycji, modernizacja oczyszczalni ścieków w Obornikach.
Gmina Oborniki zdobyła ogromną pomoc. Nie była to kwestia szczęścia, ale następstwo dobrego projektu, konsekwentnej polityki władz oraz ogromnej pracy Tomasza Augustyna i Michała Bogacza wraz ich zespołami. Po rozpoczęciu akonto owych 47 milionów prac w Bogdanowie i Łukowie dotarł do nas komunikat jednej z radnych, że to już koniec PWiK, które wsparcia nie dostanie.
Stało się jednak inaczej i gminnej spółce nic nie grozi, a mając tak potężny kapitał, będzie mogła wykonać to, na co miasto i gmina czekały przez dziesiątki lat.