OBORNIKI. Kierowca wielkiej ciężarówki z mazowieckiej Ostrołęki najwyraźniej zabłądził w centrum Obornik. Było widać jak jedzie ulicą Piłsudskiego, kierując się na nieczynną kaponierę. Widząc brak przejazdu wjechał w Kasztanową. Przecisnął się przez wąską ulicę i zamiast zawrócić na Kowanowskiej i jechać ku Piłsudskiego i dalej na krajówkę próbował wjechać z Kowanowskiej w 11 Listopada.
Ustawione tam słupki ograniczały wyjazd, dzieląc ulicę na dwa pasy, kierowca zabarykadował wyjazd, potem wysiadł i poprzestawiał słupki drogowe tak, by powstało więcej miejsca na zamierzony przez niego manewr. W końcu ruszył przed siebie rozrzucając tyłem pojazdu te słupki, których nie przesunął. Wjechał w 11 Listopada, ale na pas przeznaczony dla jadących w kierunku przeciwnym. W myśl zasady, że duży może więcej wymusił na jadących z przeciwka to, by się zatrzymali i spokojnie przejechał na pas właściwy, po czym pomknął w kierunki Poznania.
Takie pogubienie się w mieście może się zdarzyć, ale łamanie kolejnych przepisów, by przeć przed siebie już nie, bo zagraża to bezpieczeństwu na drodze i łamie ład oraz porządek.