SŁONAWY. Tegoroczny piknik lotniczy odbywał się najczęściej w strugach deszczu. Wielka to szkoda, bo organizatorzy wykonali ogromną pracę aby wszystko dobrze wypadło i choć mogli wiele, to na pogodę wpływu nie mieli.
Na szczęście deszcz robił sobie krótkie przerwy by licznie przybyli miłośnicy skrzydeł mogli korzystać z przygotowanych im atrakcji. Jedną z nich był amerykański śmigłowiec wykonujący wspaniałe ewolucje oraz zabierający po trzech pasażerów w podniebny rejs. W śmigłowcu jest cicho i komfortowo jak w samochodzie a jedynym problemem było spalanie 50 litrów benzyny lotniczej na godzinę lotu przy szybkości 200 km/h. Taniej latał poczciwy AN – zwany Antonowem i zabierający na podniebny spacer pasażerów chętnych do obejrzenia Ziemi Obornickiej z góry.
Motolotnie musiały ze względu na pogodę stać w hangarze a na murawie jedynie mókł smutno lekki samolocik, przy którym można było zrobić sobie zdjęcie.
Jednak piknik to nie tylko samoloty, ale i inne atrakcje. Fundacja Zielony Dworek zapraszała na przejażdżki bryczkami oraz w siodle. Była karuzela, kolejka i dmuchane zamki. Nie zawiodła gastronomia serwująca na ciepło i chłodno. Dzieci mogły „malować piaskiem”, były konkursy i nagrody. Warto też zauważyć doskonałą organizację parkingu. Jedyne co tego dnia zawiodło, to pogoda.
