BĄBLIN. Pewien przedsiębiorczy mieszkaniec Bąblina dorabia jako pracownik Spółdzielni Kółek Rolniczych w Obornikach. W mieście rozpoznawany jest po nieprzyjemnym odorze z beczki jego służbowego traktora. Do jego obowiązków należało opróżnianie szamb i wywożenie fekalii do oczyszczalni ścieków w Słonawach. Składowanie nieczystości kosztuje i to nie mało, bo za jedną pełną beczkę trzeba zapłacić około 600 zł. Jednak mieszkaniec Bąblina zamiast do Słonaw jechał z nieczystościami na pola wokół Bąblina. Tam wypuszczał ładunek na uprawy rzepaku i ekologicznej trawy. Według śledczych mógł to robić nawet do czterech razy w tygodniu. Wprawdzie fekalia lądowały na polach należących do jego pracodawcy, ale szybko spływały na pobliskie uprawy bąblińskich rolników. Skracał też sobie drogę, jeżdżąc przez pole sąsiada, niszcząc jego zasiewy.
Pikanterii całej sprawy dodaje fakt, że Kołka Rolnicze od 2005 roku pobierają ekologiczną dopłaty.
Mieszkaniec Bąblina został przyłapany na gorącym uczynku w minioną środę. Patrol policji znalazł go, gdy spuszczał 9 tysięcy litrów na pole należące do Kołek Rolniczych. Przed funkcjonariuszami przyznał się do spuszczania ścieków na pola, zamiast składowania ich w oczyszczalni.
– Potwierdzam, że doszło do takiego wydarzenie. Nie mogę na tym etapie powiedzieć, czy mężczyzna zostanie ukarany mandatem lub czy jego sprawa trafi do sądu – powiedziała nam rzecznik policji Izabela Leśnik. Śledczy szacują, że przez lata swojej działalności Mirosław mógł oszukać wielu mieszkańców Obornik i okolicznych wsi – ale to ma wyjaśnić śledztwo.
Sprawą już zainteresowały się samorządowe instytucję ochrony środowiska oraz Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Kara, jak informowały nas instytucję powiatowe, za nielegalny wywóz szamba może sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.