OBORNIKI. Po wypadku dziecka w oddanym właśnie do użytku parku linowym w obornickich Łazienkach została wezwana w trybie pilnym firma z Pakości koło Inowrocławia, która ów park budowała. Pod nadzorem urzędników wydziału inwestycyjnego dokonała poprawek zwiększających bezpieczeństwo zainstalowanych obiektów.
Okazało się, że choć kotwy stabilizujące urządzenia w podłożu są solidne i zgodne z zamówieniem, to osadzono je w zbyt płytkich stopach fundamentowych. Zachodzi też obawa, że zanim beton zastygł, mogli naruszyć go odwiedzający park przed otwarciem wandale.
Tym razem wylano szersze i lepiej osadzone fundamenty, na tyle głęboko umiejscowione, że zagwarantują stabilność i bezpieczeństwo.
Wykonawca inwestycji miał również wymienić wadliwe zaczepy linek pajęczyny. Trwa sprawdzanie monitoringu, by wyjaśnić wyhaczenie się jednej z nich. Władze Obornik mają duże wątpliwości, co do staranności inspektora nadzoru, który potwierdził dobre wykonanie prac, podczas, gdy ono najwyraźniej dobre nie było.
Przypomnijmy, że w poniedziałek 21 kwietnia 15-letni chłopiec spadł z piramidy wspinaczkowej, gdy zerwały się pod nim linki. Na miejsce przyjechała policja, straż pożarna i karetka pogotowia. Nastolatek został zabrany do obornickiego szpitala. – Ze względu na młody wiek chłopca i jego stan zadecydowaliśmy przetransportować go na wydział chirurgi w poznańskim szpitalu na ul. Krysiewicza – powiedziała nam dyrektor szpitala Małgorzata Ludzkowska.
Incydent ze ścianą zdarzył się około południa. Dwie godziny wcześniej dziewczynka wylądowała prosto na „czterech literach”, gdy podczas huśtania zerwały się pod nią linki. Nic jej się nie stało. Również zjeżdżalnia zepsuła się, nie wytrzymała całodniowych zabaw z maluchami. Przyczyną było wadliwe osadzenie jej cementowych fundamentów w gruncie.
Następnego dnia plac zamknięto. Zjeżdżalnie i huśtawki zdemontowano a piramidę wraz z całym terenem otoczono czerwono taśmą. Sprawa może stać się poważna, jeżeli u 15-latka lekarze stwierdzą poważne obrażenia. Wówczas prokuratura będzie musiała wszcząć śledztwo z urzędu. – Policjanci byli na miejscu zdarzenia. Na razie nie dostaliśmy zgłoszenia w tej sprawie. Nie wyklucza to jednak, że w przyszłości będziemy prowadzić czynności wyjaśniające – powiedziała nam rzecznik policji w Obornikach Izabela Leśnik.