ŁUKOWO. Od kiedy powiat „wcisnął” gminie pałac w Łukowie, kłopotów nie ma wprost końca. Póki jeszcze kondycja budynku była znośna, korzystała zeń lokalna spółdzielnia produkcyjna oraz grupa lokatorów. Teraz trzeba remontować albo sprzedać zabytek z nadzieją, że naprawi go nowy właściciel.
Kwota remontu jest niczym Yeti, bo przeraża wszystkich, choć nikt jej jeszcze nie widział. Raz mówi się o 100 – 200 tysiącach złotych, innym razem o milionach. Najważniejsze jest jednak to, co mówi wojewódzki konserwator zabytków. Trzeba pałac zabezpieczyć przed dalszą degradacją, bo inaczej posypią się kary.
Burmistrz mógłby pewnie budynek nieco podremontować, ale właściwie po co? Pałac nie jest gminie potrzebny. Jego utrzymanie jest kosztowne a liczyć na czynsz od lokatorów jest stratą czasu. Jedyne rozsądne wyjście to sprzedać obiekt, choć zadanie łatwe nie jest.
W pałacu mieszkają jeszcze trzy rodziny. Każda z nich chce inne mieszkanie. Wiceburmistrz Piotr Woszczyk kilka już znalazł dla poprzednich lokatorów, ale ilekroć uda mu się pozyskać jakiś lokal, zły los dopisuje do listy potrzebujących kolejne rodziny.
– Tylko ostatnie dwa zdarzenia, wybuchu butli gazowej czy pożaru przy Gołaszyńskiej, skutkowały koniecznością zasiedlenia w skromnych rezerwach lokalowych gminy kilka ponadplanowych rodzin – skarżył się Woszczyk. Pomimo ogłoszeń i poszukiwań, na pałac nie ma chętnych i to z lokatorami czy bez nich. Gmina zachęca do kupna niską ceną. By była jeszcze bardziej atrakcyjna, trzeba ją znów było obniżyć z tego, co wycenił rzeczoznawca. To było zadaniem radnych podczas ostatniej sesji rady miejskiej.
Zdań w tej sprawie był o kilka. Andrzej Ilski proponował, aby ceny nie obniżać a budynek jednak remontować i to za pieniądze, które miałyby trafić na wsparcie powiatu. – Powiat wcisnął nam ruinę i jeszcze wyciąga rękę do nas po pieniądze na remonty dróg. Nich sobie sam remontuje drogi a gmina wyremontuje pałac – zasugerował pan Andrzej.
Kilku radnych dyskutowało nad tym ile będzie kosztował taki remont, choć można podejrzewać, że żadna z tych osób nie miała nawet zielonego pojęcia, jaki jest zakres prac i ich koszt. Inni martwili się tym, czy będzie gdzie przed sprzedażą usunąć lokatorów łukowskiego pałacu. Prawnik gminy wyjaśnił: gmina nie ma obowiązku usuwać lokatorów po sprzedaży pałacu, oni mogą nadal tam mieszkać i to bezterminowo. Jednak nabywca może zastrzec, że kupi obiekt po zobowiązaniu się gminy do wyprowadzenia lokatorów w określonym czasie, ale to tylko taka umowa pomiędzy stronami, a nie prawo.
Podczas, gdy grupa radnych dociekała, co stanie się ostatecznie z trzema ostatnimi rodzinami zamieszkującymi nadal w pałacu, Piotr Woszczyk wyjaśniał: dwa przetargi nie odniosły rezultatu i nikt nawet nie mówił o lokatorach. Pusty pałac zwiększy szanse na sprzedaż, więc ich przesiedlimy. A skoro to „dobrodziejstwo” spadło na gminę, to gmina musi teraz problem rozwiązać.
Ostatecznie zdecydowano sprzedać pałac za 2% jego wartości, jeżeli tylko znajdzie się ktoś chętny na zakup.