OBORNIKI. W miniony czwartek w gmachu LO odbyła się dyskusja zorganizowana przez komendanta policji Wojciecha Spychałę. Na spotkanie przybyło wielu gości z całego województwa, między innymi komendant wojewódzki policji Rafał Bartkowski i wojewoda Piotr Florek. Pojawili się między innymi nauczyciele, uczniowie, zwykli mieszkańcy, ale również burmistrz Obornik Tomasz Szrama, burmistrz Rogoźna Bogusław Janus, wójt Ryczywołu Jerzy Gacek i starosta Adam Olejnik.
Sala gimnastyczna na której odbyła się dyskusja była pełna. Po przedstawieniu zaproszonych gości i wprowadzeniu do problemów bezpieczeństwa w Obornikach przez Spychałę, mieszkańcy mieli okazję zadać pytanie komendantowi wojewódzkiemu, burmistrzowi i wojewodzie.
Pierwszym pytającym był emerytowany strażak Andrzej Siwek, który w mocnych słowach podsumował pracę policji w Obornikach. – Przedstawię pewien fakt z zeszłego roku. W Obornikach pracuje wiele policjantów, którym należy się szacunek. Są też tacy niestety, którzy munduru nosić nie powinni. O godz. 19 z minutami bawiła się w piłkę nożną na drodze grupa dzieci. Widząc zagrożenie wyszedłem na zewnątrz i zwróciłem uwagę dzieciom. Pewna starsza pani słysząc co mówię, wyraziła bardzo wulgarne słowa i groziła, że zostanę pobity. Wezwałem policję. Policjanci postawili samochód wzdłuż drogi. Nie zajął się w ogóle sprawą i zaczęli mnie spisać i się nie przedstawili. Zostałem bezpodstawnie pomówiony. Ci panowie nie powinni nosić munduru – twierdził Siwek. Komendant Bartkowski zapowiedział zajęcie się to sprawą, ale to nie powstrzymało Siwka przed dalszymi oskarżeniami.
Józef Wojcieszak pytał o ul. Kalinową i proceder pojemników na śmieci wymieniania nowych na stare, ale przede wszystkim o bezpieczeństwo dzieci idących do szkoły przez niebezpieczne skrzyżowanie. Wojewoda odpowiedział, że to sprawa lokalna, po części uznając, że droga jest zrobiona dobrze. Więcej empatii w stosunku do uczniów miał były nauczyciele Tomasz Szrama, który obiecał się tym zająć.
Niedługo trwało nim dyskusja o bezpieczeństwie zamieniła się w rozmowę o obwodnicy Obornik. Korzystając z okazji rozmowy z wojewodą mieszkaniec Bogdanowa stwierdził: myślałem, że nasze spotkanie zdominuje rozmowa o obwodnicy Obornik. Nic tak nie poprawi bezpieczeństwa na ulicach Obornik jak ta inwestycja. Nie wiadomo dlaczego jest opóźniona. Chodzi nam o obietnice, które władze samorządowe nam złożyły. Kiedy tym województwo się zajmie?
Mocno zaakcentowane głośno poparła sala. Wojewoda słysząc słowo "obwodnica" zgiął się z niesmakiem, zmienił trzy razy pozycję na krześle, postukał z palcem w stół i wreszcie zaczął odpowiadać wymijająco. Wpierw wyjaśniał długo, czym są drogi i na jakie kategorie się dzielą. Następnie porównał bezpieczeństwo na drodze do mniejszej liczby ludzi, którzy zginęli wskutek wypadków drogowych. Pochwalił się, że to zasługa nowo wybudowanych przez województwo dróg. Po tej propagandzie powiedział wreszcie coś na temat: chcielibyśmy całą jedenastkę zrobić. Tyle pieniędzy, ile środków. Mamy dwie ważne cele – szosy nr 5 i 11. Następnie zaczął tłumaczyć różnicę pomiędzy droga powiatową a krajową. na końcu stwierdził, że priorytetem będzie przebudowa drogi krajowej nr 5. Potem dopiero rozpocznie się przebudowa trasy nr 11, zaczynając nie od północy, ale od południa Wielkopolski. Dopiero po przerobieniu tamtejszych obwodnic i dróg szybkiego ruchu, przyjdzie czas na północną część szosy, co jednak nie oznacza, że rozpocznie ją budowa obwodnicy obornickiej. Z wypowiedzi wojewody jednoznacznie wynikało, że Oborniki znalazły się na szarym końcu kolejki i dopiero następne pokolenie oborniczan będzie mogło zobaczyć rozpoczęcie budowy obwodnicy.
Gdy oborniczanie na takie dictum siedzieli cicho, zahuczeli rogoźnianie. Roman Szuberski opowiedział wojewodzie o trudnym życiu w Rogoźnie: profesorowie z Politechniki sprawdzali natężenie dźwięku u nas w mieście i jest trzykrotnie większe niż pozwala na to ustawa. U nas naprawdę jest potrzebna obwodnica. Wojewoda odrzekł mu: to jest niemożliwe, pan się pomylił. Na pewno jest zwiększone o pięć lub dziesięć decybeli.
Z wojewody większego pożytku nie było, za to jeszcze długo rozmawiano z komendantami policji o bezpieczeństwie w Obornikach a na koniec Spychała, który zwrócił się w stronę mieszkańców: z mojej strony chciałbym podziękować, że państwo przyszli na nasze spotkanie i poświęcili czas na tą ważną dla nas wszystkich sprawę.