OBORNIKI, PIŁA. Mateusz Daszkiewicz zaczął pełnić funkcję komisarza Piły i być może będzie ją pełnił do czasu objęcia obowiązków przez nowo wybranego prezydenta, czyli wiosną roku przyszłego. Tak informuje urząd wojewody. Niewykluczone jest jednak, że gdy władze w Polsce obejmie nowa koalicja, powoła na jego miejsce inną osobę.
Mateusz Daszkiewicz, oborniczanin, wcześniej był rzecznikiem prasowym oraz doradcą wojewody.
„Komisarz” musiał w Pile zostać powołany, ponieważ były już prezydent tego miasta Piotr Głowski uzyskał mandat poselski. Tym sposobem miasto po ogłoszeniu wyników wyborów zostało bez włodarza i w ograniczony sposób kierował sekretarz i skarbnik, bowiem wraz z ustępującym prezydentem odchodzą też jego dotychczasowi zastępcy. Sekretarz i skarbnik nie mają jednak uprawnień do podejmowania decyzji finansowych. Miasto nie może wypłacać bez podpisu prezydenta należności ni świadczeń. Faktem jest, że odpowiednie upoważnienia i pełnomocnictwa do wykonywania pełnych czynności zostały powierzone przez Piotra Głowskiego niektórym z urzędników, są pewne dokumenty, które wymagają sygnatury osoby pełniącej funkcje prezydenta. To są, jak się już rzekło, kwestie przede wszystkim podpisywania umów, zaciągania zobowiązań, czy uruchamiania inwestycji, które są związane z procedurami, jakie trwały już jakiś czas, niektóre nawet kilkanaście miesięcy.
Teraz, gdy zastąpi go Mateusz Daszkiewicz, największym wyzwaniem będzie uchwalenie budżetu miasta na rok 2024. Większość planowanych zadań dobrze opisano, a Daszkiewicz zamierza konsultować się w tej sprawie ze skarbnikiem miasta.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że kilka lat temu Mateusz Daszkiewicz był kierownikiem obornickiej pływali, z czym radził sobie tak, że decyzją ówczesnego prezesa PWiK musiał to miejsce opuścić. Czy podobnie będzie w Pile?
Piotr Głowski jest posłem koalicji, która będzie najprawdopodobniej przez kolejne lata rozdawała karty i obsadzała stanowiska. Czy zgodzi się na to, aby zastąpił go w dawnym fotelu (z całym szacunkiem dla pana Mateusza) „złoty spadochroniarz” z PiS i to prosto od wojewody? Można chyba wątpić.