KOWANÓWKO. Aż 100 osób przybyło do świetlicy na zebranie wiejskie mieszkańców Kowanówka. Sołtys Ewa Kaźmierczak powitała gości i zebranych a następnie przedstawiła rozliczenie finansowe ubiegłorocznych wydatków. W czasie, gdy owe rozliczenie wędrowało po sali, by każdy zainteresowany mógł je przeczytać osobiście, sołtys zapoznała zebranych z planem na rok bieżący.
Wieś otrzymuje od gminy wsparcie w kwocie ok. 15 000 złotych. Ma też dochody z wynajmu świetlicy – ponad 5000 złotych oraz sklepu i pomieszczenia dla telekomunikacji. To przynosi co roku drugie 15 000 tysięcy. Za taką znaczną kwotę można już sporo wykonać.
Większa część pieniędzy zostanie przeznaczona na utwardzenie wiejskiego boiska za świetlicą. Na ten cel przeznaczono też pieniądze pozostałe z minionego roku. Za resztę wieś ma zamiar utrzymać świetlicę, równać niektóre drogi, sprzątacćprzystanki i same Kowanówko. Część pieniędzy przeznaczono na tegoroczne dożynki oraz imprezy cykliczne.
Zebrani zatwierdzili plan finansowy przy dwóch głosach wstrzymujących i wobec żadnego sprzeciwu. Potem wystąpili przedstawiciele straży miejskiej i policji. Pierwsi przypominali o potrzebie zadbania o posesje i chodniki przed nimi. Drudzy apelowali, by więcej uwagi zwracać na młodzież. Rośnie bowiem lista wydarzeń kryminalnych z nieletnimi mieszkańcami wsi Kowanówko.
Gdy przystąpiono do pytań, najwięcej padło pod adresem wiceburmistrza Bogdana Bukowskiego. Najczęściej mówiono o drogach,. Bukowski przypomniał, że w gminie jest jeszcze 150 nieutwardzonych dróg. Wszystkie doczekają się kiedyś twardej nawierzchni, ale musi to potrwać i apelował o cierpliwość.
Tej zabrakło jednak mieszkańcom ulicy Bluszczowej. W minionym roku ułożono tam kanalizację i stan drogi jest opłakany. Tak można najkrócej streścić problem mieszańców tej ulicy. Podczas gdy jedna z mieszkanek zaproponowała, by powyłączać światła w Obornikach i za zaoszczędzone pieniądze przebudować Bluszczową – o czym piszemy też w innym miejscu – inna zaproponowała, by pójść śladem sąsiadów ulicy Jałowcowej i sfinansować wykonanie dokumentacji. Wiceburmistrz przyjął tę propozycję z zadowoleniem obiecując, że w takim przypadku Bluszczowa w przyszłym roku znajdzie się w planach budżetowych. Zdementował też fałszywą informację, jaką opublikowała jedna z gazet, iż ulica Jaśminowa nie została utwardzona. Mieszkanka tejże ulicy potwierdziła, że nawierzchnia jest wystarczająco twarda i cieszy ją brak asfaltu, bo przynajmniej nie jeżdżą tam szybko samochody.
Ktoś z mieszkańców zaproponował utworzenie ścieżki pomiędzy dwoma częściami Kowanówka. Tu trzeba przypomnieć, że taka ścieżka biegła przez teren pałacu w Miłowodach, łącząc stare Kowanówko z nowym. Gdy były wiceburmistrz Dykcik przekazał ów pałac pewnemu mieszkańcowi Poznania, nie zadbał o pozostawienie ścieżki i skutkiem tego z jednej części wsi do drugiej trzeba jechać drogą krajową. Bogdan Bukowski wyraził ubolewanie, że tak się stało, bo teraz jest to teren prywatny i nie ma mowy o zrobieniu tam przejścia.
Warto też wspomnieć o występie wiejskiego żartownisia, pana H., który chwiejąc się jak osika na wietrze namawiał, by pogasić światła w kościołach i nie marnować w ten sposób pieniędzy. Cała reszta zebranych wyrażała rzeczowe opinie i składała konkretne propozycje. Mieszkaniec ulicy Podgórze wnioskował o złagodzenie wjazdu w tą uliczkę. Pare dni później pojawił się tam sprzęt i wjazd poprawił. Mieszkanka Bluszczowej poprosiła o utwardzenie ulicy do czasu trwalszego rozstrzygnięcia. Jak zdołaliśmy się nieco później dowiedzieć, burmistrz Bukowski zlecił zakup tłucznia i utwardzenie Bluszczowej. Był też wniosek w sprawie regulacji drzew przy drodze powiatowej do szpitala i parę dni później pojawiła się tam ekipa.
Nie udało się załatwić sprawy złej nawierzchni na ulicy Jankowskiego. Droga jest wciąż prywatna i gmina nie może w nią inwestować. Podobny los dotyczy innych uliczek na nowo powstałym osiedlu. Właścicielka gruntu podzieliła go na działki i odsprzedała. Drogi pozostały jej własnością.