OBORNIKI. To co ostatnio usłyszeliśmy na temat obornickich policjantów warte jest powtórzenia. Opowiedział nam o tym pan Pilarski, który ma garaż przy cmentarzu parafialnym.
Wyjechał zeń pewnego styczniowego dnia i roztargniony zapomniał zamknąć za sobą bramę. Pojechał do Poznania. Otwarty garaż zauważył patrol policji i zainteresował się nim. Po kilkunastu minutach funkcjonariuszom udało się ustalić, do kogo należy i odnaleźć żonę pechowego kierowcy. Żona zadzwoniła do męża, aby szybko wracał.
Gdy pan Pilarski wrócił po ponad godzinie okazało się, że otwartego garażu strzegli przez cały czas jego nieobecności funkcjonariusze policji. Być może dlatego z garażu nic nie znikło. Pan Pilarski podziękował policjantom a nam opowiedział tę historię. My ją przekazujemy dalej, bo o policji mówią różnie.