OBORNIKI. W miniony poniedziałek miały miejsce dwa wypadki na placach zabaw. Jeden z nich wydarzył się pod wieczór w parku linowym dla dzieci na obornickich Łazienkach. Ustawione tam obiekty są nowe i najwyraźniej nie zdały egzaminu. Podczas wspinaczki po linowej piramidzie jedna z linek puściła i stojące na niej dziecko w wieku 10-12 lat spadło tak nieszczęśliwie, że uszkodziło sobie kręgosłup.
Wezwano pogotowie. To nie przyjeżdżało przez około 20 minut. Zamiast karetki do dziecka podjechały dwa wozy straży pożarnej. Wtedy też się wyjaśniło, że oba wozy wraz z karetką nieco wcześniej pojechały na osiedle, gdzie także doszło do wypadku i także na placu zabaw. Tam tez zachodziło podejrzenie uszkodzenia kręgosłupa.
Karetka została wraz z ratownikami na osiedlu a do dzieciaka przyjechali strażacy. Obserwujący to ludzie złorzeczyli na służbę zdrowia, gdyż poszkodowane dziecko czekało półprzytomne na pomoc zaledwie kilkaset metrów od szpitala. Po upadku nie władało nogami a stan jego wydawał się być ciężki.
Gdy dziecko trafiło pod opiekę lekarzy przyjrzeliśmy się przyczynie wypadku. Jak się okazało, linka nie pękła. Cała konstrukcja zbudowana jest z odcinków lin łączonych plastikowymi spinkami. Te okazały się być zbyt słabe. Plastik poddawany ciągłemu działaniu zmian temperatury nie zastąpi wszak solidnego wiązania długich odcinków lin. – Sprawą zajmiemy się natychmiast zamykając park na czas aż do czasu, gdy wykonawca go właściwie zabezpieczy, na co posiadamy od niego gwarancję – zapewnił nas obecny w Łazienkach chwilę po wypadku rzecznik prasowy magistratu Krzysztof Nowacki – dodając: zamówiliśmy urządzenia całkowicie bezpieczne.
Zdarzenie z poniedziałku dowodzi, że coś nie zadziałało i będziemy od wykonawcy bezwzględnie wymagali spełnienia naszego warunku pełnego bezpieczeństwa. Wypadki się zdarzały, zdarzają i zdarzać raczej będą. Musimy więc u progu sezonu dokonać lustracji wszystkich placów zabaw, by te były maksymalnie bezpieczne.