OBORNIKI. Kandydat na burmistrza, Michał Zieliński wraz z koleżankami i kolegami z Obywatelskiego Komitetu Samorządowego, wspierani przez obornickie struktury PiS-u i Ruchu Narodowego, dzielnie zbierają podpisy pod obywatelskim projektem uchwały dotyczącej obniżenia o połowę diety radnym.
Jednak ten pomysł może okazać się klastycznym strzałem we własną stopę lub bombą przygotowaną dla innego kandydata. Logika każe sądzić, że sprawa obniżki diet wpłynie do rady pewnie dopiero po wakacjach. Rajcy obecnej kadencji najprawdopodobniej przełożą wniosek na grudzień, gdyż do tego czasu będą „zawaleni ważniejszymi sprawami”. Jeżeli Zieliński wygra wybory a „jego” radnym będzie groziła obniżka diet, to może zapomnieć o większości w radzie a bez niej nie uda się rządzić. Może Michał Zieliński nie do końca jednak wierzy we własną wygraną i przygotował bombę z opóźnionym zapłonem dla zwycięzcy wyborów. Wówczas z obniżką diet będzie się musiał zmierzyć Tomasz Szrama lub Piotr Desperak.
Tak już na marginesie, to więcej można w gminie zaoszczędzić na innych wydatkach niż dietach radnych, bo te w porównaniu z sąsiednimi gminami są raczej skromne. Szeregowy radny obornicki otrzymuje miesięcznie – 950 zł. Jego koledzy z Rogoźna – 1160 zł, z Szamotuł – 1363 zł, z Wągrowca – 700 zł a z Murowanej Gośliny – 651,82 zł. Biorąc pod uwagę to, iż gmina Oborniki istotnie przewyższa swym budżetem wymienione gminy, to tak naprawdę nie ma się czym ekscytować.