OBORNIKI. We wtorek jeden z mieszkających przy ul. Czarnkowskiej mężczyzn nie mógł spać. Jego głowę wypełniały marzenia o sąsiadce a w ręce trzymał butelkę. Kobieta po przejściu na emeryturę mieszkała sama.
Jeszcze późnym wieczorem zauważył, że w mieszkaniu kobiety pali się światło. Na początku zignorował to, uznając, że sąsiadka czyta przed snem. Z każdą następną opróżniona butelką sprawa palącego się światła nie dawała mu spokoju. O północy zauważył cień opadający na zasłony. Godzinę później wydawało mu się, że dwóch mężczyzn spogląda na niego zza szyby. Po godzinie drugiej i wielu wypitych trunkach, pewny że jego sąsiadkę zaszlachtowali przestępcy a teraz wyprawiają niecne rzeczy z ciałem, zadzwonił po policję.
Mundurowi zajrzeli przez okno do oświetlonego pokoju. Zobaczyli panią całą i zdrową, śpiąca w najlepsze na fotelu. Mężczyzna nie doczekał się podziękowania. Obudzona przez policję kobieta narzekała na alkoholowy nałóg sąsiada.
