KOWANÓWKO. Pewna mieszkanka Kowanówka postanowiła zrobić sobie wygodny wyjazd ze swojej posesji na drogę gminną, łamiąc jednocześnie prawo i wszelkie zasady.
Frontowy wyjazd z jej posesji, zwanej w Kowanówku od zawsze „pałacem”, wychodzi na ulicę Miłowody.
Planowane jest przy tej wąskiej uliczce wbudowanie osiedla. Pani z „pałacu” to przewidziała i podjęła decyzję o wybudowaniu drugiego wyjazdu ze swej posesji na ulicę Malinową. Myśl owszem rozsądna, gorzej z wykonaniem.
Zleciła prace firmie, która weszła z ciężkim sprzętem na grunt gminny, nie dbając o wydanie na to zgody, ustalenie warunków, uzyskanie pozwolenia na budowę, projekt czy porozumienie się z mieszkańcami ulicy Malinowej.
Tu warto wspomnieć, że ulica ta kończy się czymś w rodzaju parkingu, zaprojektowanego za pieniądze solidarnie wyłożone przez mieszkańców ulicy. Powstał z ich inicjatywy i ich staraniem na końcu ulicy cichy zakątek z miejscami postojowymi, na których parkują goście odwiedzający tamtejszych mieszkańców.
Włączenie się w ów parking z wyjazdem z posesji jest bez wątpienia konfliktem i zrodził protest mieszkańców. Zwrócili się oni z prośbą o interwencję do sołtys Kariny Wojdanowicz, a za jej pośrednictwem do burmistrza z zapytaniem, czy wydał on na to wszystko zgodę.
Wówczas się okazało, że budowa wyjazdu na gruncie gminnym jest dzika, bez zgłoszenia i przez nikogo nie nadzorowana. Burmistrz Tomasz Szrama natychmiast nakazał zatrzymać wszelkie prace. Nakazał też usunąć sprzęt i naprawić to, co zostało już zniszczone. Na koniec wezwał do siebie wykonawcę prac, by go zobowiązać do przywrócenia terenu do staniu pierwotnego.
Pani z „pałacu” będzie musiała, tak jak inni mieszkańcy gminy, wystąpić do burmistrza o wyrażenie zgody na zajęcie gminnego terenu pod wyjazd z posesji, a mowa o sporym odcinku oraz o wydanie warunków na wykonanie takiego przedsięwzięcia. Potem do starostwa powiatowego o wydanie pozwolenia na budowę, jak to czynią inni inwestorzy. Na koniec potrzebna będzie z pewnością opinia mieszkańców ulicy Malinowej, której dotychczasowy układ zostanie w pewnym sensie zakłócony.
Dopiero po uzyskaniu wszelkich pozwoleń można będzie wysłać na tyły posesji koparkę i budować tam wyjazd. Poproszony o komentarz w tej sprawie, odpowiedzialny za gminne inwestycje Przemysław Mączyński, stwierdził: Staramy się zawsze wspierać mieszkańców we wszystkich przedsięwzięciach, jednak pewnych zasad wszyscy musimy przestrzegać, bo nikt nie może stać ponad prawem.