POWIAT OBORNICKI. Władze powiatu wciąż nie wiedzą ile rząd im przekaże na podwyżki nauczycielskie. Ministerstwo Edukacji twierdzi, że też nie wie ile na ten cel dostanie od rządu a skarbnik Joanna Konieczna uczona już doświadczeniem sądzi, że powiat będzie musiał do oświaty znów sporo dołożyć.
Przewodnicząca Renata Tomaszewska uważa, że trzeba to co jest już w budżecie podzielić sprawiedliwie. Myśli o owych 300 złotych na dodatki funkcyjne dla nauczycieli, które im rząd obiecał jako nowe minimum. Przewodnicząca rady jest zdania, że: Te trzysta złotych, to już jakieś godne wsparcie i wynagrodzenie za ich pracę biurokratyczną.
Radni Wiesław Bartkowiak poszedł o dwa kroki dalej i zaproponował aby dać nauczycielom nawet po 500 złotych.
Zaraz go wyhamował naczelnik oświaty Paweł Drewicz ostrzegając przez skutkami zwiększonych dodatków: Tu mowa o pół milionie a powiatu na to po prostu nie stać. Tak trzy inaczej nauczyciele dostana po 300 złotych, które gwarantuje im ustawa. Ostatecznie szczodrość Wiesława Bartkowiaka poparł tylko jeden radny z jego trzyosobowego klubu PiS, reszta pozostała przy owych trzech setkach.