POWIAT OBORNICKI. W placówkach oświatowych na terenie powiatu obornickiego trwają referenda strajkowe. Ich wstępne wyniki nie pozostawiają złudzeń, za strajkiem opowiada się 70-80% pracowników oświaty w regionie. Według danych w chwili zamykania numeru, około 20-30% pracowników nie przystępuje do strajku i oni najprawdopodobniej zajmą się dziećmi i młodzieżą. Obowiązek zapewnienia opieki uczniom spoczywa na dyrektorach szkół i przedszkoli. Strajkujący nauczyciele nie otrzymają wynagrodzenia i za te pieniądze dyrektorzy mogą zatrudnić kogoś spoza szkoły, gdyby była taka potrzeba.
Strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia. Większość szkół podstawowych z regionu ogłosiła, że będzie trwał dwa dni, tak aby 10 kwietnia mogły się, zgodnie z planem, rozpocząć egzaminy.
Podczas strajku może się zdarzyć, że część placówek będzie dysponowała zbyt małą liczbą nauczycieli, by zapewnić opiekę wszystkim uczniom. W takiej sytuacji rodzice będą zmuszeni zorganizować opiekę na własną rękę. Nierzadko będzie to oznaczać pozostanie z dziećmi w domu.
Tymczasem część rodziców zagroziła pozwami sądowymi wobec szkół i nauczycieli, którzy uniemożliwią zdawanie egzaminów przez ich dzieci. Gdy rodzice dzieci przedszkolnych będą zmuszeni wziąć urlop bezpłatny na czas strajku, to nie jest jasne, czy przedszkola będą musiały tym rodzicom wypłacić odszkodowania za utracone zarobki.
Władze samorządowe twierdzą, że poradzą sobie z tą sytuacją i zarówno przedszkola jak i szkoły będą działały, chociaż niekiedy w szczątkowej formie.
Grożący strajkiem nauczyciele żądają podwyżki wysokości 1000 zł netto miesięcznie.